Strona:PL Hans Christian Andersen-Baśnie (1899) 209.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zbliża ich do nas choć trochę; lecz na pierwsze przyjęcie wybór ma być bardzo trudny: same znakomitości. Poróżniłam się nawet z Królem, gdyż nie chciałam, aby zapraszał upiory. Przedewszystkiem naturalnie chodzi o Wodnika z córką. Może nie mają ochoty wyjść na ląd, ale przygotujemy dla nich mokry kamień, a może coś lepszego jeszcze do siedzenia, więc sądzę, że nie powinni nam odmówić. Pragniemy też zgromadzić wszystkie poważniejsze Licha z ogonami, Chochliki, Koboldy, chciałabym nie pominąć Kościelnego Karła, ani Upiora-Konia, ani Upiora-Świni[1]. Mają oni wprawdzie urzędy od ludzi i stąd stosunki z nimi, ale w gruncie rzeczy daleko więcej z nami są zbliżeni.
— Krrr! — krzyknął Kruk-Duch i poleciał roznosić zaproszenia.
Na pagórku tańczyły już córki królewskie prześliczny taniec z szalem, utkanym z promieni księżyca i mgły najlżejszej. Było to czarodziejskie widowisko. Pagórek stał otwarty i widać było wewnątrz olbrzymią grotę, przybraną wspaniale. Podłogę usłano księżycowym blaskiem, a ściany, wyczyszczone sadłem czarownicy, błyszczały niby lampy z żywych kwiatów.

Z kuchni rozchodziły się miłe zapachy: pieczono tutaj młode żabki na patyczkach, przyprawiano sałatę ze ślimaków, szalonego ziela, siemienia grzybowego i wilgotnych nosków mysich; piwo przyniesiono z błotnego browaru, a nakrycia stanowiły zardzewiałe gwoździe i kawałki szkła stłuczonego.

  1. W Danii istnieje przesąd, że w miejscu, na którem mają zbudować kościół, zakopują żywego konia albo żywą świnię, a upiory tych zwierząt błądzą następnie po świecie.