Strona:PL Hans Christian Andersen-Baśnie (1899) 158.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

śród drzew przemykały się rybki figlarne, wielkie i małe, zatrzymując się niekiedy na gałązkach, niby ptaki na drzewach. A na najgłębszem miejscu stał pałac królewski.
Wspaniały to był pałac władcy morza: mury z koralu, okna bursztynowe, a dach z perłowych muszli, które się otwierały albo zamykały, ażeby wpuszczać lub wypuszczać wodę. W każdej zaś muszli, perły jaśniały kosztowne, tak wielkie, jakich żaden z monarchów na ziemi nie posiada w swym skarbcu.
W tym pałacu zamieszkiwał król morza z rodziną. Przed wielu laty owdowiał i odtąd matka jego wychowywała mu córki. Była to pani bardzo poważna i mądra, lecz tak dumna ze swego rodu, że nosiła dwanaście ostryg na ogonie, kiedy najdostojniejszym w królestwie osobom tylko sześć takich ozdób wolno było sobie przypinać. Zresztą zasługiwała na wielkie uznanie, szczególniej za troskliwość, z jaką się zajęła wychowaniem powierzonych sobie wnuczek.
Księżniczek było sześć, a wszystkie piękne, lecz najmłodsza ze wszystkich najpiękniejsza. Przecudne złote włosy okalały twarzyczkę delikatną, niby płatek róży, oczy błękitne jak najgłębsza woda, a zamiast nóg, mieniący się srebrem i złotem, łuską pokryty ogon.
Przez cały dzień Syreny igrały wesoło w koralowych salach ojcowskiego zamku, których ściany okrywały żywe kwiaty. Otwierano wtedy bursztynowe okna i rybki jak jaskółki wpływały do środka, jadły z rąk księżniczek i pieściły się z niemi.
Dokoła zamku był ogród wspaniały, pełen ognistych i błękitnych kwiatów; liście na drzewach były jak płomienie, owoce, niby złoto, błyszczące, zmienne, w cią-