Strona:PL Hans Christian Andersen-Baśnie (1899) 147.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie jestem wcale stara — rzekła sosna — wiele znam drzew, starszych ode mnie daleko.
— A skąd się tutaj wzięłaś? — zapytały myszy. — I co wiesz? Co widziałaś?
Były obydwie niezmiernie ciekawe i zasypywały drzewko pytaniami.
— Opowiedz nam o wszystkiem, co widziałaś na świecie? Gdzie jest najpiękniej? Gdzie jest najprzyjemniej? A czy byłaś w śpiżarni, gdzie sery leżą na półkach, a szynki wiszą wysoko na sznurach? Tam jest pięknie! Tam można tańczyć koło sadła; tam najchudsza upaść się może wybornie!
— Nie znam śpiżarni — rzekło drzewko — ale widziałam las piękny, gdzie słońce świeci wesoło na sosny zielone i małe kwiatki; gdzie ptaszki śpiewają przyjemnie przez całe lato.
I zaczęła opowiadać im o swej młodości, o lesie, słońcu, jaskółkach, bocianach, — myszy nic podobnego dotąd nie słyszały i nadziwić się nie mogły.
— Ach, jak ty dużo widziałaś na świecie! — powtarzały co chwila. — Jakie to wszystko piękne! Jak szczęśliwą być musiałaś w tym pachnącym lesie!
— Szczęśliwą? — powtórzyła sosna ze zdziwieniem i pomyślała trochę nad tem wszystkiem, co mówiła przed chwilą. — Tak, w gruncie rzeczy były to czasy przyjemne — dodała wreszcie — ale —
Zaczęła opowiadać teraz co innego: jak ją ustawiono w prześlicznym pokoju, przystrojono błyskotkami i świeczkami, jak koło niej tańczono i śpiewano.
— Ileż ty szczęścia doznałaś już w życiu, dobra staruszko! — dziwiły się myszy.
— Nie jestem wcale stara — broniła się sosna —