Strona:PL Gustaw Daniłowski - Wrażenia więzienne.pdf/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miotając zdaleka obelżywe przezwiska rozdrażniony strażnik.
Rozlegał się trzask zamka, a potem nieludzki ryk, dziki wrzask szaleństwa, który uśmierzał się szybko, przechodząc w żałosne skamłanie, zanoszący się płacz, a w rezultacie w ciszę...
Słychać było, jak pogromca wychodzi z hałasem i zamyka drzwi sekretnej już niemej, uspokojonej kompletnie.
A czasem wieczorem z dobrej woli, nie wołany, dążył ku tym celom któryś z dozorców, zbliżał się bez gniewu, prawie się skradał, otwierał drzwi ostrożnie i bawił dość długo. Co się tam działo nie było widać, ani też słychać, może skrzywdzone przepraszał.


"C"

Ciasne, zakratowane okno nasze zasłania kosz, który kradnie resztkę światła. O drugiej w celi zmierzch, o trzeciej zmrok, a lampę dają o szóstej. Długo się