Strona:PL Gustaw Daniłowski - Wrażenia więzienne.pdf/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się w ogólnym milczeniu i bez echa ginął... Ale czasem jak pożar szerzyła się pieśń po całym gmachu, porywała wszystkich i zgodnym chórem wybuchała, wówczas śpiew stawał się niezwykle namiętny, jak pożoga płomieni, donośny, wytężony prawie w krzyk.
Minor męskich głosów nabrzmiewał dyszkantem sąsiedniej Serbii i pieśń szalała...
Zdawało się chwilami, że się rozstąpią przed nią mury, że oto jeszcze sekunda, a za głosem wyjdą wszyscy, cały zastęp ludzi, olbrzymi pochód popłynie z ulicy w ulicę...
Wysoko napięte głosy pękały nagle, gasło raptem wszystko i nastawała przeklęta, dotkliwsza niż zwykle, zabójcza cisza wyczerpania.
W tych czasach tematem naszych wieczornych rozmów, które się nie kleiły, stały się projekty ucieczki.
Teoretycznie rozpatrywano szanse jej nieraz, ale obecnie obrabiano te sprawy ze szczególnym zajęciem, snuto najdalsze plany, najbardziej fantastyczne pomysły i powra-