Strona:PL Gustaw Daniłowski - Wrażenia więzienne.pdf/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kwitną gibkie gałązki i złoty owoc urodzą sobie i światu.
Poznawszy bliżej tych ludzi, niepodobna było pozostać dla nich obojętnym — oni wprost zmuszali się kochać.
Przy szczupłym zasobie naukowej wiedzy, zdumiewali wrodzoną inteligencyą, imponowali sprężystością i tężyzną charakterów, a pomimo rubaszności w obejściu i mowie — umieli być niezwykle delikatni.
Przebywając ciągle w ich gronie, ani razu nie zostałem w niczym urażony, doznałem za to wiele życzliwości, choć nie schlebiałem im, przeciwnie jak oni, śmiało i otwarcie rznąłem szczerą prawdę.
Opowieści ich nie mogę i nie umiałbym w całości powtórzyć. Niezwykle wyrazista giestykulacya, żywa mimika, odpowiednie ruchy — wszystko to, co zabarwia i podwaja znaczenie słów, przepada pod piórem.
Poprzestanę więc na ogólnym wrażeniu, skreślę sylwetki niektórych typów.
W szpitalu nakoniec spotkałem praw-