Strona:PL Gould - Gwiazda przewodnia.djvu/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

objawiać w obozie. Wódz zapalił cygaro i szedł w milczeniu obok Marjorie, aż stanęli w miejscu, gdzie więźniowie byli strzeżeni. Żółty i chwiejny płomień jaskrawej pochodni padł na kilka śpiących postaci.
Rex, który śnił słodko o rodzinnym domu, zerwał się z posłania.
— Gdzie jest więzień, aresztowany przez Hayesa? — spytał wódz.
— Ja jestem — odpowiedziały naraz dwa głosy, a Rex, wstając wpół jeszcze senny, potknął się w pośpiechu o jednego ze swoich towarzyszów.
— Oto on! — zawołała Marjorie, występując naprzód, a ponure światło pochodni padło w pełni na jej piękną, wzruszoną twarz i złociste włosy.
— Marjorie! — wykrzyknął Rex, nie wiedząc sam, jak mu się to słowo z serca wyrwało.
Ale ona nie dosłyszała go nawet. Szła ku niemu z wyciągniętą dłonią.
— Przybyłam w porę — rzekła z oczami promieniejącemi szczęściem. — Rogers był na plantacji jednocześnie z panem i jego to wywieźliśmy wczoraj... Jesteś pan bezpieczny teraz... wszak prawda, generale?
— Przyrzekłem tej pani wysłać pana z resztą więźniów do Richmond — krótko odparł wódz.
— Nie martw się, pani — szepnął Rex, widząc zasmucone jej oblicze. — Wszak wiadomo pani, że wymieniają czasem więźniów... a wszystko jest lepsze, aniżeli zginąć sromotną śmiercią szpiega. Kiedyś... jeżeli mi Bóg przeznaczy cało wyjść z wojny, wszak pozwolisz mi pani podziękować ci za twoją bohaterską odwagę i poświęcenie?
Podniósł jej rękę do ust z uszanowaniem, salutował generała i po chwili drzwi zamknęły się za nimi.
— Niech ją Bóg strzeże i błogosławi!... — mówił w duchu. — Czy też dojdę kiedy prawdy moich przypuszczeń?
— Młodzieńcze!... — zawołano nagle — i jak ogień rozpalona, drżąca dłoń pochwyciła silnie jego rękę, a dwoje oczu, błyszczących gorączkowym niepokojem, wpiło się chciwie w twarz jego. — Przez Bóg żywy, powiedz mi, kto jest ta kobieta?
— Kobieta?... — powtórzył Rex zdumiony.
— Ta złotowłosa dziewczyna, którą nazwałeś Marjorie?
— Czyż ja ją tak nazwałem?... — to zupełnie pomimowoli. Nazywa się Daisy Russel.