Strona:PL Gould - Gwiazda przewodnia.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Generał, siedzący przy stole, zmarszczył nieznacznie brwi.
Wódz Early przerzucił wzrokiem notatki.
— Jak się nazywa ten młody człowiek? — spytał.
— Sama nie wiem... — odparła, zawahawszy się chwilę. — Może być, że... King.
— Podał się tutaj jako kapitan Gray z kawalerji nowojorskiej; Hayes i jego ludzie twierdzili na pewno, że to jest szpieg Rogers... Odroczyłem egzekucję jedynie dlatego, że tamten wydawał mi się starszym. Jeżeli zeznanie pani jest prawdziwe, to wyślę go do więzienia do Richmond; ale musisz pani wpierw sprawdzić jego osobistość.
— Nie mogę panów dokładnie objaśnić co do nazwiska jego i rangi, bo nie chciał nam ich wyjawić, aby nas nie wprowadzać w kłopot — rzekła Marjorie. — Ale twarz jego pamiętam dobrze — dodała, rumieniąc się pod znaczącem wejrzeniem wodza.
— Opisz ją pani — rzekł Early, patrząc w notatki.
— Przystojny bardzo... — zaczęła Marjorie, ale zatrzymała się zmieszana, — tak mi się przynajmniej wydawał... — a po chwili dodała: — wysoki, szatyn, oczy ma błękitne i wąs ciemny.
— Rysopis zgadza się z naszym... I możesz pani przysiąc na to, że kimkolwiek jest ten więzień, nie jest szpiegiem Rogersem?
— Jestem gotowa.
— A czy zechcesz nam pani powiedzieć, gdzie obecnie znajduje się Rogers?
— Tego nie wiem dokładnie. Oddział unjonistów spotkał nas w drodze i zabrał go z sobą.
— Przyjacielu — wdał się między nich stary kwakier, przerywając nagle milczenie, — ona mówi prawdę... Człowieka tego wiozła do mego domu... Jam zwolennik pokoju, jak ci wiadomo... Pod moim dachem byłby bezpieczny..., ale przybyła bez niego... Zeznanie dziecka tego jest prawdziwe...
— Poślij raczej więźnia do Libby... — szepnął oficer na ucho Earlemu.
Ten skinął głową, potem zawołał swego ordynansa.
— Czy więźniowie, których przyprowadzono wczoraj, są na odwachu? — zapytał.
— Tak, generale.
— Weź pochodnię i poświeć nam. Chcę odwiedzić jednego z nich.
Gdy wychodzili z namiotu, sina pręga na ciemnem niebie zwiastowała świtanie dziennego brzasku. Słaby ruch zaczynał się