Strona:PL Gould - Gwiazda przewodnia.djvu/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

że bogaci jacyś państwo zaopiekowali się dziewczynką, którą odebrali od żebraczki na ulicy w New Yorku. Nie umiała wymienić ich nazwiska, tylko powiedziała, że zostawili adres, pod którym miała im przesyłać wszelkie wadomości, jakie zczasem będzie mogła zebrać o dziecku.
— I cóż dalej? — zapytał pan Clive, gdy sędzia zatrzymał się chwilę.
— Po pewnym czasie Nancy znalazła ukryty w sienniku sznurek złotych paciorków.
— Na Boga żywego! — wykrzyknął pan Clive, zrywając się na równe nogi i drżąc cały ze wzruszenia. — Czy... czy to być może?... Toż to istna bajka z tysiąca i jednej nocy!... Słuchaj pan!... ta kobieta przyniosła te paciorki do mnie. Adres mój zostawiony jej był przez brata mego Seldena, a łańcuszek jest własnością dziecka, które on adoptował. Jeżeli więc to jest ta sama dziewczynka... No! toż cały czas mieliśmy ją tak blisko nas!
Okrzyk dziękczynny wyrwał się z piersi sędziego.
— Chwała niech będzie Bogu Najwyższemu!
Usta jego zadrżały, a oczy zaszły łzami ze wzruszenia.
— Jakże się Rex ucieszy! — dodał sam do siebie, a widząc spojrzenie pana Clive, pytająco zwrócone ku sobie, objaśnił:
— Jest to mój syn, który bardzo był przywiązany do małej Marjorie i nigdy nie stracił nadziei odszukania jej. Dziewczynka także kochała go bardzo i o mało jej serduszko nie pękło, gdy musiała odjeżdżać, zostawiając go ciężko chorym. Nigdy już potem jej nie zobaczył...
— Czy to nie ten syn pański, który służy w wojsku i o którego dzielnem znalezieniu się wzmiankują ostatnie depesze Sheridana? — z zajęciem, zapytał pan Clive.
— Tak, to on — z dumą odparł ojciec.
— W takim razie winszuję panu. Możesz być dumnym z takiego syna, drogi sędzio! — gorąco rzekł pan Clive. — Zaledwie mogę uszom swoim dowierzać, tak zadziwiającą jest ta cała sprawa, dotycząca dziecka mego brata!... Co to za cudowne zrządzenie Boskie! Ale jakże sprawdzimy jej osobistość?
— Szczególna rzecz, iż tegoż samego pana Seldena Clive zapytywałem właśnie o informacje względem owego Bodmana — rzekł sędzia. — Było to właśnie wtedy, gdy Marjorie znikła w tak tajemniczy sposób. Czy panu wiadomo, kiedy brat pana ją znalazł?