Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/316

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się... przebaczam — rzekła łagodnie — tylko innym razem...
Olga, nie odwracając się, wyciągnęła do niego rękę. Obłomow pochwycił ją i w dłoń pocałował. Ona cicho zacisnęła usta i w jednej chwili znikła za drzwiami.
Obłomow został, jak gdyby wrósł w ziemię.