Strona:PL Goethe - Poezye (tłum. Zathey).pdf/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
BALLADA
O WYGNANYM I POWRACAJĄCYM
HRABI.[1].
separator poziomy

Wejdź do nas, staruszku, w podwórzec zamkowy,
Spoczynek potrzebny dla siwéj twéj głowy,
Chwileczki nie żałuj nam czasu.
Mateczka się modli, a ojciec na łowy
Wyruszył ze służbą do lasu.
Zaspiewaj bajeczkę nam jednę i drugą,
My bajki lubimy namiętnie,
I bardzo spiewaka czekamy już długo —
A dzieci słuchają tak chętnie.


  1. Pierwsze trzy wiersze tłómaczone swobodnie; zresztą wiernie. Miara złożona z 4 stóp amfibrachicznych brzmi w polskim języku wspanialéj, niż jedenastozgłoskowy jambus. Goethe w przypisku do téj prześlicznéj i jedynéj w swoim rodzaju ballady, z któréj zamierzał nawet zrobić operę, powiada: „Ballada powyższa nie będąc wcale mistyczną, ma w sobie coś tajemniczego. Nieraz przy jéj wygłoszeniu uważałem, że nawet bardzo światłe osoby nie odrazu pochwyciły jéj wątek. Ponieważ nic już w niéj dla jasności zmienić nie mogę, przeto przedstawię ją w prozaicznym zarysie:
    1. Dwóch chłopczyków w zamku, otoczonym lasem, korzystając z nieobecności ojca, który poszedł na łowy, i matki, która się modli, zaprasza do zamku spiewaka.
    2. Stary bard odrazu zaczyna spiewać swą opowieść. Pewien hrabia, w chwili, gdy nieprzyjaciele zamek jego zdobywają, uchodzi, zakopawszy skarby, unosząc pod płaszczem córeczkę.
    3. Idzie w świat jako biedny spiewak. Dziecię, cenny ciężar, podrasta.
      1. Mijają lata, co widać po szarzejącym się płaszczu. Córka wyrosła na piękną dziewoję.
      2. Nadjeżdża książę. Zamiast dać dzieweczce żądaną jałmużnę, prosi o jéj rękę i otrzymuje ją.
      3. Zaślubiona niechętnie opuszcza ojca; on sam się tuła po świecie. Tu wypada spiewak z roli. To on sam jest tym ojcem. Zaczyna mówić w pierwszéj osobie, jak córce i wnuczkom w myśli błogosławił.
      4. Gdy błogosławi dzieci, domyślamy się, że spiewak jest nietylko owym hrabią, o którym pieśń wspominała, ale że jest ojcem Hrabiny, dziadkiem dzieci słuchających i teściem polującego Hrabiego. Unosi nas miła nadzieja — ale wkrótce ogarnia nas lęk. Dumny, pyszny i gwałtowny ojciec wraca. Oburzony na żebraka, który śmiał wśliznąć się w jego dom, każe go wtrącić do turmy. Dzieci przerażone; matka nadbiega i wstawia się za spiewakiem.
      5. Słudzy nie śmieją dotknąć starca. Matka i dzieci błagają; książę zaciął się w gniewie (w teatrze byłby to ładny obraz), wreszcie wybucha długo tłumioném rozdrażnieniem. W poczuciu swego starożytnego, rycerskiego pochodzenia, żałował skrycie, że ożenił się z córką żebraka.
      6. Wyrzuty pełne pogardy dla żony i dzieci.
      7. Starzec zabiera głos i oznajmia, że jest ojcem i dziadkiem a przytém dawnym panem zamku, którego rodzina teraźniejszego właściciela wypędziła.
      8. Wszystko się wyjaśnia. Zaburzenia przeciw królowi, któremu Hrabia był wiernym, spowodowały jego wygnanie. Teraz z powrotem króla i wierni wracają do swych praw i posiadłości. Hrabia przebacza — wszystko kończy się szczęśliwie.