Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.4 441.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Wiersza rybaków nadniemeńskich (odrysował koło Olity Z. Gloger w r. 1872).

koszem do łowienia ryb (ob. więcierz). Więcierz jest z siatki, gdy wiersza z rózeg, a oba przyrządy mają tylko to wspólnego, że są zarówno samołówkami i jako takie, mają otwory lejkowate, zawsze do wewnątrz zwrócone, zresztą w ogólnym kształcie różnią się z sobą zupełnie.

Wiertel, z niem. Viertel, miara nasypna. Cztery wiertele stanowiły ćwiertnię poznańską. Według lustracyi z r. 1569 wiertel poznański miał garncy polskich 18. Są także wzmianki o wiertelu roli, co przypomina, że i dziś w gwarze ludowej często słyszymy: półwłoczek i ćwiartka pola czyli pół lub ćwierć normalnego w danej wsi gospodarstwa.

Wierzbna lub wierzbowa niedziela. Tak lud zowie niekiedy niedzielę kwietnią czyli palmową, na którą przygotowuje w wilgoci i cieple, aby się rozwinęły, rózgi wierzbowe, zastępujące palmę, i w dniu tym budzi dziatwę taką palmą, wołając:

„Wierzba bije, nie ja biję.
Za tydzień, wielki dzień!

Wierzchnice. O wierzchnicach czytamy w urządzeniach łaźni polskich, ale nie umiemy dokładnie ich objaśnić.

Wierzeje we wsi białowieża (gub. Grodzieńska) sposobem pierwotnym zbudowane

Wierzeje (l. mn. od wierzeja, rodz. żeń.) — podwoje, wrota podwójne, brama o dwuch skrzydłach. Mączyński w słowniku z r. 1564 mówi: „pierzeje abo wierzeje wespołek się schodzące”. Każda brama dwuskrzydłowa w stodole, szopie, oborze lub innym budynku gospodarskim zowie się wierzejami. Dawniej zawsze na „biegunach”, podłożonych wklęsłym kamieniem, bez użycia żelaza, dziś zwykle na zawiasach żelaznych, pobita czyli napierzona tarcicami, ma w połowie wysokości poprzeczną „degę” do zamknięcia. Wierzeje tem się różnią od wrót, że te ostatnie bywają nie w budynku, lecz w ogrodzeniach, są zwykle pojedyncze t. j. na jednym biegunie i nie napierzane deskami, ale zbite z żerdzi. Przedstawiamy tu stare wierzeje ze wsi Białowieży (odfotografowane na miejscu) z biegunami sposobem przedwiecznym zrobionymi z drzewa dobranego z natury z takim sękiem czyli gałęzią, aby podtrzymywała ramię w należytym poziomie. Dęgi jeszcze u tych wierzej niema, ani skobla i kłódki, tylko zasuwka drewniana i deski napierzenia przybite do ramion gwoździami drewnianymi, tak że w całych tych wierzejach, iście prasłowiańskich, niema jeszcze ani odrobiny użytego żelaza (ob. rysunek na str. 434).

Wieża. Przy każdym grodzie starano się, aby była wieża więzienna czyli turma, stąd karę zamknięcia nazywano wprost „wieżą”. Gdzie wieży nie było, tam ją murowano ze składek. Znajdujemy np. w Vol. leg. (III, f. 13): „Za instancją posłów sieradzkich, pozwalamy w grodzie Piotrkowskim wieżę szlachecką, na której budowanie pozwalają po groszy 6 z łanu”. Wieża dzieliła się na górną czyli więzienie cywilne i to było widne, czyste, schludne i ciepłe, oraz na wieżę dolną, podziemną, która była więzieniem kryminalnem, ciemnem, do 12 łokci głębokiem. O ile wieża dolna zamykała się na grube wrzeciądze, o tyle górna często żadnej straży, żadnego zamka u drzwi ani kraty w oknach nie posiadała, była bowiem więzieniem szlacheckiem, cywilnem a cześć szlachcica dawała rękojmię, że pozostawiony bez żadnych ograniczeń, nie będzie wychodził ani uciekał. O opał, światło, jadło, sam szlachcic dla siebie się starał, a jeżeli był ubogi i na to nie miał, powinien był mu