Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.4 290.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z tego też powodu żałujemy tu miejsca na przytaczanie legend i miejscowości. Kwestją podobnych kamieni zajmował się Józef Przyborowski, a p. Józef Szaniawski, uczony archiwista kaliski, jest autorem pracowitej rozprawy „O stopach ludzkich na kamieniach“, drukowanej w „Kaliszaninie“ r. 1872, nr. 10, 12, 13.

Stóg na łąkach nad Narewką w puszczy Białowieskiej.

Stóg — wysoka, czubata kupa siana, snopów, gałęzi lub czegokolwiek w tym rodzaju. Zastożyć oznacza to samo, co zawierszyć stóg czyli dokończyć ułożenia czubatego wierzchu. Na łąkach wilgotnych lub podlegających zalewom wody stawiano stogi na palach tak samo, jak np. na Polesiu budowano w nizinach na palach chaty wiejskie. Najwięcej stogów na palach stawia lud nad górną Narwią. Podajemy tu z fotografii zdjętej przez nas stogi na łąkach w uroczysku Stara-Białowieża wśród puszczy nad rz. Narewką. Pale i pomost z gałęzi, na którym układają stóg, zowią łożyskiem.

Stradjotka, stratjotka, stradjeta — jeździecka szata, krótka jak karwatka, wspominana przez Reja i Mączyńskiego.

Stragarz, siestrzan, tram — podciąg poprzeczny pod belkami, środkiem. Krasicki w „Podstolim“ pisze: „Postrzegłem wyryty na stragarzu napis: moribus antiquis“.

Strateńcy. Takie miano dawano za Zygmunta III słynnym w całej Europie z szalonej odwagi Lisowczykom, którzy w każdym boju szli jak na stracenie.

Strawa. Jornandes, piszący w połowie VI w. dzieło swe: „De origine actuque Getarum“, mówi w jednem miejscu o walecznych żołdakach potężnego Attyli, króla Hunnów, władającego w V-ym w. Panonją i Scytją, że w obozowisku swojem zasiedli do spożycia „strawy“. Wymienienie tego wyrazu słowiańskiego każe się domyślać, że wśród wojowników Attyli były i plemiona słowiańskie a prawdopodobnie i lechickie, które już w V wieku używały w swojej mowie naszego wyrazu strawa w dzisiejszem jego znaczeniu. Twardowski w XVII w. pisze: „Żołnierzowi o strawie cudzej lżej wojować“.

Straże i bezpieczeństwo od ognia. Miasteczka polskie budowane z drzewa i nawet murowanych kamienic dachy gontowe (które spowodowały wielki pożar Krakowa w r. 1851) — wywoływały konieczność troskliwego czuwania nad bezpieczeństwem, czego dowody i przepisy napotykamy ciągle w naszych urządzeniach i dokumentach z przeszłości. Anzelm Gostomski, wojewoda rawski (ur. r. 1507), w znamienitej na swoje czasy książce rolniczej p. n. „Gospodarstwo“ (Kraków, 1588 roku) tak zaleca „Porządek około gaszenia: „Do gaszenia mają być naznaczeni w każdym domu, czego kto przy ogniu ma pilnować. Naprzód kilkanaście (mniej i więcej wedle miasta osiadłości) mężów sprawnych, bacznych, coby rozkazowali i rządzili przy ogniu, potem miasto rozdzielić wedle liczby ludzi: Jedni, aby bieżeli z siekierami, drudzy z hakami, trzeci z drabinami, drudzy z sikawkami, z wiadry, z cebry. A kędy rury niemasz, woziwodowie wszyscy: jeśli tego mało z pe-