Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.3 252.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

piński wbrew powszechnej etykiecie zasiadał do stołu królewskiego nieproszony, kr. Zygmunt I przed daniem na stół rzekł do niego: „Księże, umyłeś się?“ — „Umyłem, miłościwy królu“ – odpowiedział. — „Więc idź jeść do domu“ — dodał król, pomimo że słynął ze staropolskiej gościnności.

Mydło. Mydlarze wspominani są już w Płocku w wieku XIV. W Nowym Sączu miał mydlarnię niejaki Maciej w r. 1490. W XVI w. znajdujemy setki wzmianek o mydlarzach i mydlarniach w Polsce. Mikołaj Rej pisze: „W łaźni gorzałeczką, a barskiem mydełkiem grzbiet nacierają“.

Myśliczek. Rycerski charakter narodu był powodem, że wiele Polek miało zamiłowanie do jazdy konnej i myśliwstwa. Miały też rodzaj sukni polowej czyli amazonki zwanej myśliczkiem, który bywał nieraz aksamitny.

Myśliwska kara. Tak zwano karę wymierzaną na myśliwym, który przeciw zwyczajom łowieckim lub językowi myśliwskiemu wykroczył. Przestępcę kładziono na ubitym jeleniu, dziku lub koźle i wymierzano mu trzy płazy kordelasem. Przy pierwszym wołano: Ho ho! to dla Pana, który był najstarszy z przytomnych; przy drugim: Ho ho! to dla orszaku myśliwych; przy trzecim: Ho ho! to dla szlachetnego prawa łowieckiego. Podczas tego obrzędu wszyscy myśliwi, stojąc w koło, powinni byli prawą ręką dobyć kordelasa na kilka cali z pochwy na znak gotowości obrony praw i zwyczajów myśliwskich. Wesołemu a odwiecznemu zwyczajowi powyższemu zawdzięczać należy, że język i zwyczaje łowieckie przechowały się z dawnych czasów do wieku XIX.

Myśliwski czyli łowiecki język. Jak rolnik, rybak, flis, bartnik tworzyli i ubogacali z przeciągiem wieków język, wyrazy i wyrażenia, któremi wyłącznie się rozumieli, tak i łowcy byli w tej samej potrzebie wytworzenia własnego języka. Starzy myśliwi karali „sworami“ młodych fryców, którzy, nie włożeni w tę mowę, używać jej nie umieli. Dobry myśliwy po kilku wyrazach zaraz poznał, czy ma sprawę z frycem, czy ze starym ćwikiem, t. j. łowcem doświadczonym. Łowiecki nasz język jest w Słowiańszczyźnie najbogatszym w wyrazy, wyrażenia i różne subtelności zawodowe. Cząstkę jego podał Linde w „Słowniku języka polskiego“. Po Lindem Wiktor Kozłowski, kapitan 8-go pułku piechoty linjowej wojsk polskich a następnie asesor nadleśny województwa Mazowieckiego, zebrał cały słownik języka myśliwskiego i wydał r. 1822 w oddzielnej książce p. n. „Pierwsze początki terminologii łowieckiej“. Następnie w ogłoszonym przez siebie „Słowniku leśnym, bartnym, bursztyniarskim i orylskim“ (Warszawa, 1846) pomieścił uzupełnienia, ponieważ część słownika leśnego ma ścisłą łączność z terminologją łowiecką. Józef hr. Dunin Borkowski wydał rozprawę p. n. „O polskim języku łowieckim i o świecie łowieckim“, pomiesz czoną w piśmie zbiorowem „Prace literackie“ (Wiedeń r. 1838). W niej wykazał nietylko całe bogactwo tego języka, ale i mniej znaczne cieniowania wyrazów i synonimy myśliwskie. Z poetów naszych Bruno Kiciński ogłosił zbiór poezyi myśliwskich, w których z użyciem terminologii łowieckiej, opisał polowanie na kuropatwy, słomki, skowronki, kaczki dzikie, głuszce, jelenie, dziki i wilki. W ostatnich latach przypomniał nam pełne dowcipu opowiadania myśliwskie i bogaty język łowiecki dawnych czasów p. Konrad Machczyński. Czasopismo „Łowiec polski“ w latach 1899—1901 ogłosiło trzy jego opracowania językowe, a mianowicie: terminologję zająca, sarny i wilka. Wyraz myśliwstwo w polskiej terminologii łowieckiej oznacza każde łowiectwo z psami. Stąd Jan Ostroróg wydał „Myśliwstwo z ogary“. Nie było je-