Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.3 251.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czyli gryfem. Słynęli w Polsce bandurzyści kozaccy, którzy, tańcząc i śpiewając, przygrywali na bandurce. Teorban był ulubionem narzędziem na dworach szlachty, która utrzymywała stałych teorbanistów i sama chętnie w chwilach odpoczynku na teorbanach grywała. Teorban był rodzajem gitary, w kształcie przekrojonej gruszki, o długim gryfie i 33 strunach. Do grania zawieszał się na taśmie przez ramię, a śpiewający przybierał postawę stojącą i ruchami całej postaci odpowiadał treści i uczuciom, które pieśń jego wyrażała. Polacy upowszechnili teorban na Ukrainie, gdzie znalazł on usposobionych do gry na nim bandurzystów i najdłużej pozostawał w użyciu. Na dworze Rzewuskich i Sanguszków znaną była przez kilka pokoleń w ostatnich czasach rodzina teorbanisty Widorta. W przeszłości spotykamy często wzmianki o dudach, gęśli, klawicymbałach i tołumbasach. Tołumbas był to wielki bęben tureckiej czyli janczarskiej muzyki, uderzany z góry pałką do oznaczania taktu i główniejszych rytmów, gdy bęben wojskowy szybko werblował. Komuż wreszcie, gdy mowa o instrumentach, nie przypomni się wiersz z „Pana Tadeusza“:

„Patrz, stoi cymbalista, skrzypek i kozice
..................
Skrzypek u sukni zakasał rękawek,
Ścisnął gryf krzepko, oparł brodę o podstawek
I smyk jak konia w zawód puścił po skrzypicy.
Na to hasło stojący obok kobeźnicy,
Jak gdyby w skrzydła bijąc, częstym ramion ruchem
Dmą w miechy i oblicza wypełniają duchem“.

Już o gędźbie pisaliśmy dawniej, że wyraz ten w dawnej polszczyźnie oznaczał muzykę pokojową, t. j. do śpiewu, tańca i zabawienia gości służącą. Lud wiejski w niektórych okolicach używa dotąd tego wyrazu. Instrumenta muzyczne w XVI w. nazwane u Mączyńskiego „Gędziebne naczynie“, a w tłómaczeniu Krescencjusza na język polski „Gędzieckie naczynia“. Niektóre wiadomości o dawnych instrumentach gędziebnych znajdują się w słowniku Lindego (np. pod wyr. Dzinga), w dziele Łuk. Gołębiowskiego „Gry i zabawy“ na str. 191, i od 213 do 221, oraz od 234 do 241, w 28-tomowej Enc. powsz. Orgelbrandów pod wyrazami: Dudy, Gęśl, Klawicymbał i Klawikord, Kobza, Piszczałka, Polska muzyka, Siposz, Szałamaje, Teorbaniści i Tołombas, w dziele Jul. Kołaczkowskiego: „Wiadomości, tyczące się przemysłu i sztuki w dawnej Polsce“, w rozdziale „Instrumenta muzyczne“ str. 215 i w naszej Encyklopedyi pod wyrazami: Archilutnia, Bandura, Cymbałki, Drumla, Dudy, Gandziara, Gędźba, Gęśl, Janczarska kapela, Ligawka, Teorban i t. d.

Muzykant, gra towarzyska, trochę dziecinna, ale bardzo komiczna. Każdy z należących do gry oznajmia, jakim zostaje instrumentem. Ten klawikordem, drugi basetlą, trzeci gitarą, czwarty fletem, piąty bębnem i t. d. Naczelny kapelmistrz jest skrzypcami i wyzywa kolejno każdy instrument, aby mu zagrał, a przyzwany musi głosem i ruchami odpowiednią grę naśladować. Sprawia to widok pocieszny, a szczególniej wtedy, gdy kapelmistrz sam zaczyna udawać grę na skrzypcach. Jest to hasłem powołania całej kapeli do wtórowania mu, co każdy na swoim instrumencie gestami i głosem czynić powinien. Kto się zapomni i odda śmiechowi a nie grze, fant składa.

Mycie rąk. W dawnych czasach, gdy do stołu kładziono tylko łyżki, mięso zaś krajał krajczy lub gospodyni domu na misach i półmiskach w ten sposób, że później każdy jadł je, trzymając w palcach, a maczał w sosie czyli podlewie nalewanej łyżką — mycie rąk było koniecznem tak przed jedzeniem, jak po jedzeniu, a oblizywanie palców podczas jedzenia należało do zwykłej przyzwoitości czyli t. zw. „przystojeństwa“. Łukasz Górnicki pisze w „Dworzaninie“, że gdy jakiś ksiądz Nara-