najstarsze stały szczytem do rynku i miały zwykle jeden kram z drzwiami od podsienia, domy nieco nowsze budowano frontem do rynku, o ile miejsce na to pozwoliło, a w tych było zwykle po dwa kramy a nawet więcej.
Ponieważ każdy dom a zatem i każdy kram miał przed sobą podsienie bardzo wygodne, więc czy w słotę, czy w upał słoneczny, mógł kupiec wystawiać tam swoje towary i gość schronić się przed ulewą lub spiekotą. Dawny typ takiego domu szczytowego z kramnicą i podsieniem odrysowaliśmy w Goraju lubelskim i tutaj podajemy. W ulicach miejskich domy rzadziej miewały podsienia, a dla kramów wystawiano tam częściej budy bez okien od frontu, tylko z drzwiami w szczycie od ulicy. Kilka takich starych kramnic, już dziś nie istniejących, pamiętamy jeszcze w Tykocinie nadnarwiańskim i jedną z nich, którą odrysowaliśmy r. 1865, tutaj podajemy. W dni odpustowe i świąteczne kramarze wędrowni rozpinali zwykle w pobliżu kościoła namioty z szarego płótna czyli tak zw. tasy, pod którymi rozkładali swój towar z obrazków, medalików, szkaplerzy, książek nabożnych, elementarzy, kalendarzy, szpilek, igieł, pierścionków i t. p. drobiazgów złożony.
Krasa. W mowie staropolskiej wyraz ten oznaczał piękność, nadobność, ozdobę i urodę w najszerszem tego słowa znaczeniu. „Szkoda krasy, gdy rozumu niemasz“ mówi stare przysłowie. Najcharakterystyczniejsze i zarazem najdawniejsze określenie krasy w pojęciach narodu znajdujemy w pieśni starożytnej śpiewanej przez lud tylko w wieczory wiosenne, którą w naszem dzieciństwie słyszeliśmy jeszcze we wsi Złotoryi nad Narwią:
Ze śpiewu chłopców:
A młodzieńska krasa — szabelka u pasa,
Konik na stajence, kańczuk na rączeńce.
Ze śpiewu dziewcząt:
A panieńska krasa — warkoczyk do pasa,
Wianek na głoweńce, pierścień na rączeńce.
Kraszanki wielkanocne ob. Pisanki.
Kraty. Podajemy tutaj rysunki dwuch krat żelaznych roboty kowalskiej i trzeciej kraty czy balustrady bronzowej, na-