Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.2 207.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nych województw hufami, gdy jednak głębokie gliny lubelskie jesienią rozmiękły a Tatarzy i Turcy nie posuwali się wgłąb Rzplitej, szlachta od 30 października do 4 listopada rozjechała się prawie wszystka. Pozostała tylko śmieszna opowieść Paska o wyprawie pod Bełżyce przeciwko Tatarom, których tam nie było. Deputaci z marszałkiem dopełnili w d. 10 listopada ostatniej formalności prawnej, t. j. oblatowania aktu konfederacyi w grodzie lubelskim. I dlatego to konfederacja Gołąbska powinna się właściwie nazywać Gołąbsko-Lubelską. Największą ilość dokumentów do dziejów tej konfederacyi uwzględnił i przytoczył Tad. Korzon w dziele „Dola i Niedola Jana Sobieskiego,“ Kraków 1898.

Gołota, tak zwany był w prawie polskiem każdy człowiek nieosiadły, inpossessionatus, t. j. nie posiadający żadnego mienia. Prawo rozumiało pod tym wyrazem ludzi wolnych, jakimi byli np. słudzy niepoddani, cudzoziemcy bez stałego procederu, zgoła kto nie był szlachcic ani osiadły mieszczanin, kmieć lub Żyd. A więc przedewszystkiem chłopi wolni, bez osiadłości gruntowej, należeli do gołoty. W Statucie Herburta czytamy: „Jeśli nieosiadły, albo inaczej odartus, albo gołota, komu byłby winien, ma odpowiadać w sądzie grodzkim o każdą rzecz (str. 360). Który oprawę żeniną prawem przegrał, ma być mian za gołotę, i na potym ma być prawem gołotów patrzan (str. 224). Gdy sługa czyj, rzeczony gołota, albo inaczej obłomek, komu krzywdę uczyni, pan jego będzie powinien zań dosyć uczynić.“ Najważniejszem w prawie było to, że gołota, chociaż miał sprawę cywilną, pozywany być musiał do grodu a nie sądu ziemskiego i powinien być zaraz na żądanie pozywającego aresztowany. Pozwanemu gołocie kładziono pozew przez przybicie go na drzwiach kancelaryi sądowej, lub kościoła parafii, w której przebywał. „Szlachtą zgołociałą“ nazywano tę, która dobra ziemskie sprzedawszy i w mieście osiadłszy, z wypożyczania pieniędzy żyła. (Vol. leg. t. II f. 972). Za ostatnich czasów Rzplitej zdarzało się, że szuler i awanturnik, który po wysokich towarzystwach bywał i bez patentu nosił mundur generalski (jak pisze J. Moraczewski), gdy popełnił jakie przestępstwo, nie mógł być gdzieindziej policzony, tylko do gołoty i zaraz pojmany zostawał. Za gołotą mógł jednak ręczyć gospodarz domu.

Gomółka, jeden z odwiecznych w Polsce sposobów przyrządzania sera w kształcie osełek, o którym pisze ks. Kluk: „w serwatce przegotowanej znajdzie się zawsze twaróg, z którego porobią się gomółki na rozchód pospolity.“

Gomółka Mikołaj, urodzony w pierwszej połowie XVI w. podobno w Krakowie, zmarły 5 marca 1609 r. w Jazłowcu na Podolu, największy i najoryginalniejszy muzyk i kompozytor polski doby zygmuntowskiej. Kamień grobowy, (jeżeli dobrze odczytany), daje mu 45 lat życia, zapewne mylnie: wielkie bowiem jego dzieło „Melodje na psałterz polski“ (do słów Jana Kochanowskiego) drukowane było w Krakowie r. 1580, trudno zaś przypuścić, aby je wydał w 16 roku życia. Szczegóły jego życia niewiadome, żaden bowiem z tamtoczesnych pisarzów polskich o nim nie wspominał. To tylko wiemy z rachunków „księgi stołu“ królewskiego, że Gomółce fistulatori, zapewne kompozytorowi naszemu, jako członkowi kapeli Zygmunta Augusta płacono 26 groszy ówczesnych tygodniowo a w r. 1558 groszy 30 czyli dukata. W spisie muzyków kapeli Batorego z r. 1580 już Gomółki nie znajdujemy. Musiał po śmierci Zygmunta Augusta zarabiać na chleb w kapelach magnackich, co wskazuje i nagrobek, i wówczas osiadł w Jazłowcu może jako kapelmistrz Hieronima Jazłowieckiego. Kamień grobowy Gomółki dziwne przechodził koleje. Gdy kościół jazłowiecki o-