Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.1 270.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Piotr Potocki, starosta szczyrzycki.

wolą“. Jeśli kto niebaczny tej czci starszemu i poważniejszemu nie okazał, odzywano się: „Cóż to, przyćwiekował kto Waści czapkę?“ lub: „Przyrosłaż (przymarzłaż) to czapka do głowy?“ Ugrzeczniony Polak, mając pocałować rękę damy, kładł na swej dłoni czapkę, na której dopiero położona rączka odbierała jego pocałowanie; mając co ofiarować, podawał również na czapce. Czapka i w tańcu nieodstępna była: to w ręku ją trzymano, to pod pachą, to zawieszano na szabli. Jeszcze jeden piękny obyczaj: dawniej u nas sędzia, potwierdzając kupno jakiego majątku, brał czapkę od tego, który przedawał, a kładł ją na głowę kupującego (Groicki „Porządek sądów“), przenosząc tym sposobem symbolicznie zwierzchnictwo nad dobrami“. Gołębiowski pominął bardzo charakterystyczną cechę słowiańską obyczaju naszego, nie podając, że Polacy nie siadali nigdy do jedzenia mając czapki na głowie. Nawet w mróz, gdy siedli do posiłku, żegnając się, zdejmowali czapkę z głowy, a przywdziewali dopiero po spożyciu śniadania, obiadu czy wieczerzy. Obyczaj ten, płynący z czci dla chleba jako daru Bożego, wspólny niegdyś wszystkim warstwom rolniczego narodu, zachowuje dotąd bardzo ściśle lud wiejski w wielu okolicach kraju. Co innego znaczyło „czapkę na stole położyć“. Czynili to tylko goście hardzi lub wielmożni. To też znajdujemy u Rysińskiego przysłowie z czasów zygmuntowskich: „Kto ma 6 koni w wozie, tysiąc złotych w szkatule, a pannę we dwu milach, ten może czapkę na stole położyć“. Gwagnin powiada, że czapka książęca litewska była z aksamitu czerwonego w strefy złote, kamieniami drogimi osadzona. Zapewne taką czapkę miał na myśli Stryjkowski, pisząc: „Roman w czapce książęcej na stolicę Halicza od metropolity był podniesion“, lub „Giermont był na stolicę litewską w czapce książęcej podniesion według obyczaju z dawna zwykłego i od przodków podanego“. Łukasz Górnicki o dworzanach szpakowatych i łysych pisze: „chcą pokazać, iż nie są starzy i dlatego farbują sobie brodę albo w czapeczce chodzą“. Czapkę „teletową z ogonkiem“ znajdujemy zapisaną w testamencie z r. 1653 dla Stanisława Dydyńskiego, niemniej czapeczkę „tabinową“ i inne czapki. Czapki były męskie i niewieście. Oto np. w inwentarzu rzeczy po zmarłej żonie Walentego Sitońskiego, mieszczanina i cyrulika warszawskiego, spisanym w r. 1692 przez męża, znajdowała się pomiędzy innemi „czapka złotogłowa na czarnem dnie z koroną srebrną marcypanową ogonkami obłożona, Item czapka turkusowa atłasowa z kwiatami srebrnymi (Dr. Giedroyć „Ustawy cechów cyrulickich“ str. 10). Czapki poświęcone przesyłali królom papieże; bywały one aksamitne karmazynowe, podszyte gronostajami, okrążone złotym sznurkiem, w środku haftowany gołąbek oznaczał Ducha Św. Taki podarek otrzymał w r. 1448