Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/696

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chwili wprowadził Dianorę do wspaniałej komnaty, w której żywy ogień płonął. Gdy na karłach zasiedli, pan Ansaldo rzekł:
— Madonno, jeśli tak wytrwała miłość, jak ta, którą dla was żywię, na jakąś nagrodę zasługuje, to zechciejcie mi powiedzieć, co was do mnie o tej porze i w tem towarzystwie sprowadza?
Dama, srogim wstydem zdjęta, odparła ze łzami w oczach:
— Ani miłość moja do was, ani dane wam przeze mnie słowo tutaj mnie nie przywiodły. Stawiłam się w waszym domu, spełniając rozkaz małżonka mego, który mając większy wzgląd na waszą grzeszną miłość, niźli na cześć moją, pójść mi tutaj polecił. Zadosyć jego woli czyniąc, gotowam jest pragnienie wasze wypełnić.
Jeśli przybycie damy zadziwiło pana Ansaldo, to słowa jej jeszcze większym podziwem go przejęły, tak iż żądze jego ustąpiły miejsca uwielbieniu dla wspaniałomyślności Gilberta. Wzruszany, odparł w te słowa:
— Jeżeli tak jest, madonno, jak powiadacie, to niech Bóg broni, abym się miał stać krzywdzicielem człowieka, który tyle współczucia dla miłości mojej okazał. Pozostańcie, pani, w domu moim tak długo, jak chcecie; będę się obchodził z wami, jak z najdroższą siostrą. Gdy będziecie pragnęli odejść, nikt wam na wstręcie nie stanie. Pamiętajcie jeno złożyć stosowne dzięki małżonkowi swemu za tyle szlachetności, dzisiaj względem mnie okazanej, i zechciejcie uważać mnie odtąd za swego brata i sługę.
Dama, usłyszawszy te słowa, zawołała z radością:
— Spodziewałam się, znając szlachetność waszą, że ze mną właśnie tak, a nie inaczej postąpicie. Bądźcie upewnieni, że wdzięczność dla was wiecznie w sercu zachowam.
Poczem Dianora pożegnała się i, ze czcią przez rycerza odprowadzona, powróciła do domu swego małżonka, któremu opowiedziała o wszystkiem, co zaszło. Odtąd wierna i ścisła przyjaźń połączyła Gilberta z panem Ansoldo.
Czarnoksiężnik, przekonawszy się o wielkoduszności obu rycerzy, rzekł do pana Ansaldo, gdy ten umówioną sumę wypłacić mu pragnął:
— Strzeż mnie, Boże, abym, obaczywszy, jak Gilberto czcią swoją, a wy miłością szczodrze szafujecie, chciał niższym od was się okazać. Pieniądze, które mi przyrzekliście, znajdują się w dobrych rękach, dlatego też niechaj w nich dalej pozostaną.