Strona:PL Garlikowska - Misteryum.djvu/219

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

żądanej otwartości, bo nic tak nie gubi, jak prawda.
Na samo wspomnienie rzeczy, jakie przez to się stały, drętwiała, nawet tu, w ciszy tego małego, hotelowego pokoju, nie umiejąc wytłómaczyć sobie, jak mogła to wszystko przetrwać.
Przeklinała prawdę, jaka, na skutek uczucia dla Adama, otoczyła niespodzianie jej duszę, czyniąc ją do tego stopnia nierozważną i głupią, iż przestała rozumieć potęgę kłamstwa wraz z jego wszechmocnymi przywilejami.
Kłamstwo jest to jedyne bóstwo, któremu nie napróżno od początku świata hołdują ludzie, a zwłaszcza kobiety.
Czasami trafiał się taki szaleniec, iż rzucał z bezświadomem zuchwalstwem ową niepożądaną prawdę — ale gdzież byli ci, którzy chcieliby ją wziąć i trzymać?
Lilith uniosła najwidoczniej własna jej pycha, czuła się mocną, mocniejszą ponad wszelkie kłamstwa i oto siła jej rozbiła się o jego moc niezniszczalną, jak się rozbija alabaster o najzwyczajniejszą bryłę kamienną.
W przekonaniu Lilith nie mogły istnieć