Strona:PL Garlikowska - Misteryum.djvu/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łą jawnością idźmy za sobą i śpiewajmy hymn życiu.
Mówię zupełnie w myśl twojej nieskazitelnej duszy, lecz tak się nie stanie, my oboje nazbyt przeciążeni formułami.
I po co to wszystko?
Wczoraj, po raz pierwszy od czasu powrotu, miałam tę przezroczystą suknię czarną, pamiętasz? znasz w niej każdą haftkę; kładąc ją, doznawałam wrażenia suwania się po niej twoich białych rąk i tak bardzo wówczas przyszło mi wszystko do pamięci... i zaraz ścisnąwszy zęby, aby nie zgrzytać, powiedziałam sobie: wszak wszystko już skończone — i w owej chwili pragnęłam, aby to już naprawdę było skończone i doznałabym wprost ulgi, gdyby mi doniesiono, że ożeniłeś się.
Wiem, że inaczej nie zakończy się ta nasza historja i myślę o tem z dziwną niezrozumiałą obojętnością.
Ach, gdyby się to już raz stało, Ada, tylko prędko, bardzo prędko!
Cieszy mnie myśl, iż ta twoja żona nigdy nie będzie cię miała niepodzielnie — bo i cóż stąd, że wieść będzie z tobą wspólne życie? spychać godzinę po godzinie dni monotonnych i karmić dzieci?