Strona:PL Garlikowska - Misteryum.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rozstać nazawsze, ale dlatego, że to znowu nie był ten.
Adam, widząc jej dziwny stan, przeraził się. Chwycił ją za obie ręce i wołał:
— Lila, nie bądź taka, przemów choć jedno słowo, mów najgorsze, ale się odezwij! Ja nie chcę ci dokuczać, ach, jestem niegodziwy, jestem podły!
Wpadał w coraz silniejsze wzburzenie, obejmował ją, potrząsał i błagał, całując po sztywnych rękach.
Ona jednak była, jak obumarła, jak oniemiała.
— Uczynię wszystko, co chcesz — zawołał nakoniec z rozpaczą — tylko pzzemów, wszystko uczynię, cokolwiek zażądasz! — zawołał.
I oto Lilith mogła zwyciężyć, mogła paść mu na usta, zespolić znów z sobą, wykorzystać te nieopatrzne słowa, na zasadzie ich wymódz przyrzeczenia.
Najniedorzeczniejsze, a nieodwołalne przysięgi gotów był złożyć owej chwili na jej żądanie.
Pojmowała to dokładnie i mimo to nie uczyniła ani jednego ruchu, a pozwalała mu odejść od siebie na zawsze, nie spojrzawszy nań i nie wymówiwszy ani słowa.