Strona:PL Garlikowska - Misteryum.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Postanowił pójść spać, gdy się rozbierał, wzrok jego padł na obraz, wiszący nad łóżkiem. Wychylał się z ram obnażony biust kobiecy, z głową w tył przegiętą, grube usta uśmiechały się, a gołe, pełne piersi z różowemi brodawkami wypinały się wyzywająco.
Adam wpatrzył się w ten obraz, jakby go pierwszy raz zobaczył.
W swojej praktyce lekarskiej widywał codziennie mnóstwo kobiecych ciał na salach operacyjnych, był więc oswojony, nie sprawiało to na nim żadnego wrażenia i naraz dziś te malowane piersi wprawiały go w dziwne drżenie. Wpatrzony w obraz najwyraźniej ujrzał drobną twarz Lilith i jej obiecujące, zwodnicze oczy.
Zgasił co prędzej lampę, rzucił się na łóżko, umyślnie odwracając się na lewy bok, aby być tyłem do obrazu. Postać Lilith jednak była wciąż przy nim i mówiła w ciszy:
— Jutro wieczorem...
Po długiej męce usnął nareszcie, lecz w śnie przyszła doń ponownie, podwójnie kusząca.
Przyszła naga, stała wprost okna. Księżyc świecił prosto na jej miodowe cia-