Strona:PL Gallus Anonymus - Kronika Marcina Galla.pdf/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wspaniale obdarzył, że jak miał w nich przyjaciół, odtąd najprzyjaźniejszych sobie albo wylanych duszą i ciałem (amicissimos) uczynił. Lecz któżto jeszcze zliczyć zdoła, co i w jakim rodzaju między zacniejszych rozdał, gdy ani jeden pachołek z pomiędzy takiego mnóstwa, bez podarunku nie odszedł. Cesarz zatém rozradowany, z darami wrócił do dziedziny swojej. Bolesław tymczasem z ciągu panowania, gniewy stare na wrogów odnowić był zniewolony.






7.  Jaką potęgą Bolesław na Ruś uderzył.

Trzeba zatém najpierwej z porządku opisać, jak chwalebnie i wspaniale krzywdy swej na królu Rusinów pomścił, który mu wydania siostry swéj w małżeństwo odmówił. Obrażony tém Bolesław, z ogromną siłą do królestwa Rusinów wtargnął, i tychże naprzód orężnie się opierać usiłujących, a nie mających odwagi dotrzymania kroku, jako wiatr kurzawę, przed obliczem swém pognał. Ani zrazu on trybem nieprzyjacielskim, przez dobywanie grodów lub wybieranie danin pieniężnych drogę swą opóźniał; lecz do Kijowa, stolicy państwa, dla ogarnienia zarazem twierdzy królewskiej i samegoż panującego, pociągnął spiesznie. Wszakże król Rusinów[1], wedle prostaczego obyczaju tego ludu, trafunkiem podtenczas siedząc w łódce łowieniem ryb się zabawiał, gdy mu znienacka doniesiono, iż król Bolesław nadchodzi. Zdało mu się to niepodobném do uwierzenia, gdy jednak goniec po gońcu z tąż wieścią nadbiegał, tém upewniony struchlał wewnętrznie. Mówią, iż w tej chwili przykładając palec wielki z wtórym i obyczajem rybackim wędę pośliniwszy, na pohańbienie ludu swego miał się odezwać przysłowiem: Ponieważ Bolesław tém się misterstwem nie trudnił, ale do zabaw orężnych po rycersku przywykł, przeto Bóg przeznaczył, gród ten i królestwo Rusinów z bogactwy w nich zawartemi, do rąk jego wydać. Tak rzekł i nie trwając na miejscu dłużej, w ucieczce ocalenia szukał.

  1. 21)  Król Rusinów w łódce na Dnieprze siedząc, wedle prostaczego obyczaju tego ludu, łowieniem ryb się zabawiał, gdy znać mu dano o nadciągnięciu pod Kijów Bolesława W.

    Przychodzimy do kart, najchlubniejszych dla oręża polskiego w kronice Galla, a zarazem dających powód do sporów o datę i zakres trwania wyprawy kijowskiéj Bolesława W. Dotychczas Gallus był w tym względzie przewodnikiem, dla późniejszych kronikarzy, z któych wieść przeszła do pokoleń; dziś mętność opisów Galla, naprowadzających na myśl w rozdziałach 7 i 10 o dwoistéj wyprawie, daje powód do usuwania jego kroniki z pocztu źródeł wiarogodnych. Upaść z nią razem mają, przerobione na jéj tle, w swej wiarogodności, opisy Długosza i dalsze. Jestto jedno z zadań walniejszych, dlabudzącéj się z uśpienia albo raczej powstającej do życia, krytyki naszej dziejowéj.
    Walczą też przeciw tej dwoistości wyprawy kijowskiéj, ruscy pisarze. Karamzyn w historyi państwa rossyjskiego (T. 2 str. 9 przekład Buczyńskiego) pod r. 1017 mówi naprzód o zamierzonej interwencyi Bolesława Chrobrego, w sprawie o tron, miedzy W. Ks. Jarosławem a zięciem swym Światopełkiem: „Ten król (Bolesław) sprawiedliwie chrobrym zwany, był gotów pomścić się za sprawę zięcia i chciał powrócić Polsce miasta Czerwieńskie przez Włodzimiérza u Mieczysława odjęte: prowadząc podówczas wojnę z Herykiem II. Cesarzem Niemieckim, chciał ją zakończyć jedynie dla tego, żeby tém snadniéj działać przeciw Rossyi. Biskup Merseburgski Ditmar, osobiście znający Henryka II, powiada w swojéj kronice, że Cesarz wszedł w stosunki z Jarosławem, namawiając go naprzód do wypowiedzenia wojny ogólnemu nieprzyjacielowi, i że Xiąże Rossyjski, przyrzekł mu być sprzymierzeńcem, obległ miasto polskie, lecz więcej żadnego razu Bolesławowi nie zadał.“ Objaśnia Karamzyn (w przyp. 10 do tomu 2), między innemi przytaczając wyrazy Kroniki Nowogrodzkiéj: „w lieto 6525 Jarosław ide k Berestiu“, iż tak zwany był w starożytności teraźniejszy Brześć Litewski, który podówczas do Xięstwa Turowskiego należał; i stał na granicy Polskiéj.“ O wyprawie Bolesława, z powodu Światopełka, o któréj począł był mówić, podaje z kolei, już pod r. 1018 szczegóły następne (str. 10 i daléj): „Takim to sposobem Jarosław użył na złe sprzyjających mu okoliczności; zaczął tę nieszczęsną wojnę, nie zebrawszy, jak się zdaje, dostatecznych sił na odparcie tak niebezpiecznego nieprzyjciela, i dał mu porę do zawarcia traktatu z Henrykiem. Cesarz uciskany z różnych stron, zezwolił na warunki podane przez dumnego zwycięzcę, a nie przestając na słabéj pomocy Rossyan, starał się nawet utrwalić w królu jego nienawiść ku Wielkiemu Xięciu. Bolesław wzmocniwszy doświadczone swe wojsko sprzymierzeńcami i najemnikami Niemcami, Węgrami, i Pieczyngami zapewne Mołdawskimi, rozłożył się obozem na brzegach rzeki Bugu.“
    Nikt się nie domyśla prawdziwej ilości wojsk Bolesława, jakie na Ruś wprowadzał: chociaż dawniejsi i późniejsi badacze, niekiedy prawie na krocie, je w stanie normalnym organizacji wojennéj, za tego króla obliczają, Tu w podaniu Karamzyna, również u wielu krajowych pisarzów, widocznie służą tylko za podstawę termina kroniki Sasa Dytmara.
    Ale i niena powyższym wyjątku jedynie z historyi Karamzyna, w przypisie niniejszym jeszcze przestaniemy. Dodamy słów parę,tyczących się przebiegu wyprawy kijowskiéj, gdy pożytecznemi nam one być mogą zarazem, ze względu mianowicie na wskazany rozdział 10 księgi I. Galla, stanowiący, jak wiadomo, rodzaj zagadki nierozwikłanej dla dzisiejszych badaczów.
    „Na kilka miesięcy przedtém“ słowa są Karamzyna „straszny pożar obrócił w perzynę większą część Kijowa. Jarosław, może zajęty staraniem zaspokojenia mieszkańców, i zatarciem śladów tego nieszczęścia, zaledwie mógł przygotować się do obrony. Historycy polscy piszą, że on bynajmniej nie oczekiwał napadu Bolesława i spokojnie łowił ryby w Dnieprze, gdy goniec uwiadomił go o tém niebezpieczeństwie: że książę Rossyjski w tym momencie rzucił wędkę na ziemię i rzekł: nie czas myśleć o zabawie, czas ocalić ojczyznę“ (to już wersya z Długosza) wystąpił w pole z Waregami i Rossyanami. Król stał z jednéj strony Bugu, Jarosław z przeciwnej; piérwszy kazał zarzucać mosty, drugi oczekiwał bitwy z niecierpliwością, i ona wprzód nadeszła niż mniemał. Wojewoda i ochmistrz Jarosława, Budy, stojąc za rzeką myślał żartować z otyłości Bolesława, i przechwalał się, że brzuch jego przeszyje ostrą swą dzidą.“ W objaśnieniach pamięta i o wyrazach Galla. Niewprawne tylko tu, i w ogólności jest tłómaczenie Buczyńskiego, który wszędzie Ruś na Rossyą zamienia, i tym podobne miéwa dowolności. Lecz damy pokój wymyślaniem na sposób bohaterów Homera przed zaczęciem bitwy. Król polski wraz z swém rycerstwem wpław się rzuca. Zamkniecie takież u Karamzyna jak u innych, iż „Jarosław ustąpił zwycieztwa walecznemu nieprzyjacielowi i z czterema tylko żołnierzami uciekł do Nowogrodu.“ Wrócimy raz jeszcze do Karamzyna w przypiskach następnych, z powodu jego szyderstw, w przedmiocie wyszczerbienia szabli o złotą bramę przez Bolesława. Ciekawy ten jego przypis wart zaznaczenia. Tutaj pamiętajmy, iż nie obcym mu jest Dytmar ze swemi właściwościami dykcyi: nie traci też nigdy z przed oka, Kronik ruskich i polskich, aż po okres zniweczenia wojsk Jarosława i jego planów odwetu, za Kijów i pokonaną przez Chrobrego Ruś południową, ostatecznie nad Bugiem, rzeką powtórnie dlań nieszczęśliwą, od tego czasu zwaną czarną (na znak żałoby) przez Rusinów. O dacie d. 14 sierpnia, w któréj Polacy weszli z tryumfem do ruskiéj stolicy, nie przepomina: lecz czasu trwania wyprawy Bolesława, wcale nie określa. Znać przeciw określeniu jego u historyków polskich nic nie miał.