Strona:PL Gallus Anonymus - Kronika Marcina Galla.pdf/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



Księga Pierwsza.

PRZEDSŁOWIE.
1)  Ku morzu północnemu lub amfitryonoweinu (ad mare septemtrionale vel amfitrionale).

Od zagajenia kroniki przez autora, łatwo to postrzegamy, iż nie zamierza on prowadzać nas po manowcach dziejów odpotopowych — w czém jeśli wychodzi z normy, w jakiej następcy jego przedewszystkiém sobie podobają, nikt już dzisiaj nie poczyta mu tego, na karb niedostatecznego obeznania się z przedmiotem. Nadmieńmy słów parę o tej jego jeografii, nie na wiatr bez wątpienia kreślonej: choć rzeczywiście nie piérwsi tej materyi dotkniemy, a z drugiej strony, nie chcemy sobie obiecywać z zarozumieniem, aby słowo nasze w tym względzie było ostatniém.
Na wiele rozgałęzień wystosowywano u nas kwestye co do Galla: to jakimś sposobem doszły doń w treści, pełne znaczenia dla tradycyi, zabytki pieśni polańskich? to czy je wysłuchał pomiędzy ludem? czy po wiadomém veto zagłady, z tytułu również różnoramiennie tępionego pogaństwa, wyczytał u innych? i t. p: ile zaś sobie przypominamy, nikt, stosowniejszego może do osobowości autora, pytania nie stawi: skąd się wziął u niego ten drobny ułamek jeograficzny, dający przecież wiele do myślenia, nie poprawiany nawet co do szczegółów swych, tak spornie? Jeżeli przecież i tej wiedzy nie nabył z książek, i sam z siebie był w stanie, tak się treściwie wyrazić, o swej, jak mówią, przybranej ojczyźnie: toż to przewodnik i badacz wcale nie próżny, i nie bezwarunkowo można się odwoływać do zdania, mocującej się na siłach, najnowszego okresu krytyki, iż tylko pozostać dla nas powinien, w rzędzie historyków, mglistą jakąś kolumną, gasnącą za piérwszym słońca połyskiem. Ani go przecież za przesądzającą na równi z Dytmarem powagę, w wątpliwościach zaszłych, nie weźmiemy, ani przeciwnie nie zepchniemy, do stopnia upośledzenia, na jakiby się zanosiło w obec pomienionej krytyki. Jest dlań środkujące między dwiema przesadami miejsce,