Strona:PL Gabriela Zapolska - Z pamiętników młodej mężatki.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Niech się pani nie boi... ja te głupstwa ukradłam tylko mojemu ojcu, wtedy gdy mnie pani moja zawiozła napowrót do Turcji, żebym się zobaczyła z rodzicami.
— Jakto, do Turcji?
— A no tak... Jestem Turczynką. Pani Radolińska, jak była ze swoim mężem w Turcji, to mnie kupiła u moich rodziców, ochrzciła i u siebie chowała. Potem, gdy miałam szesnaście lat, zawiozła mnie do ojca i wtedy ja ojcu pokradłam te kamyki. Później pani Radolińska umarła, a ja poszłam do służby. Ale kamyki zabrałam ze sobą i dużo już rozdałam maglarkom i po sklepikach. Jak się pani co podoba, to niech pani sobie weźmie. Mnie to niepotrzebne.
Oddałam jej biżuterję i jestem teraz w okropnym kłopocie. Przecież nie mogę trzymać u siebie złodzieja, a zwłaszcza Turczynki. Muszę ją oddalić koniecznie.