Strona:PL Gabriela Zapolska - Z pamiętników młodej mężatki.djvu/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

uważyłam ze ździwieniem, że mnie wcale nie kradnie. Gotuje bardzo źle, gorzej nie można. Kupiłam książkę Ćwierciakiewiczowej i o ile możności dopomagam jej. W sekrecie przed Juljanem oddaję często bieliznę do pralni, bo Anna nigdy nie zdążyłaby wykończyć na czas wszystkiej roboty. Pieniądze poprostu płyną mi z rąk. Byłam wczoraj u mamy, chcąc się jej poradzić, co zrobić, aby mniej wydawać, ale natrafiłam na scenę między ojcem i mamą. Siostra moja młodsza, Locia, już dorasta, a że pomimo ośmioletniej nauki źle gra na fortepjanie, więc mama chce koniecznie, aby Locia umiała choć „coś zaśpiewaś!“.
— Ależ ona nie ma wcale głosu — protestuje ojciec.
— Głosu wiele nie trzeba na takie śpiewanie — odpowiada matka — przecież to nie na gruntowną naukę, ale tylko na tymczasem, dokąd za mąż nie pójdzie.
— Szkoda pieniędzy — dorzuca ojciec.
— Naturalnie! — woła mama — tobie na wykształcenie dla dzieci szkoda, ale na Stępkowskiego znaleźć się musi. Gdybym nie była walczyła do