Strona:PL Gabriela Zapolska - Z pamiętników młodej mężatki.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W godzinę później
Zajrzałam do portmonetki i przestraszyłam się. Mam w niej rubla i trochę drobnych. A tu nadchodzą święta, trzeba strucli, bakalij, wina — tysiąca rzeczy. Jakże się bez tego święta mogą obejść? W domu mama zwykle, w sekrecie przed ojcem, zastawiała swoje brylantowe kolczyki i fermoar. Ale czegoż to na Wigilję nie było! A potem przez całe święta tak jedliśmy orzechy, że cały dom chorował. Zresztą, gdyby u nas nie było strucli i bakalji, coby ta Magdalena sobie o nas pomyślała! Już i tak mnie z góry traktuje i opowiada, jakie przygotowania do Wigilji robią się u moich sąsiadów, naprzeciwko.