Strona:PL Gabriela Zapolska - Z pamiętników młodej mężatki.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mąż mój śmiać się zaczął i posłyszałam tylko zakończenie jego odpowiedzi:
— ...przeciwnie, teraz nabierze uroku!
Iza odparła:
— Jak dla kogo!
I szybko zbliżyła się ku nam. Idąc, szeleściła jedwabiem podszewek. Mnie ten szelest i zbliżenie się Izy zmieszały niewymownie. Czułam, że się czerwienię i byłam zła na siebie, bo nietylko Iza, ale i mój mąż patrzyli na mnie. We wzroku Izy malowała się najwyraźniej pogardliwa litość. Rzeczywiście w porównaniu z nią byłam niezgrabna i brzydka. Dziwiło mnie, że tak piękna panna do tej chwili za mąż nie wyszła. Gdy wyszliśmy od Troickich, powiedziałam to Juljanowi. Zaczął się śmiać i odpowiedział:
— Iza nie ma posagu, a potem to nie jest panna, którą można wziąć za żonę.
Uczułam się oburzoną, że mnie w takim razie do tego domu wprowadził, i zebrawszy na odwagę, zrobiłam mu z tego powodu wymówkę. Przestał się śmiać, zmarszczył brwi i powiedział mi:
— Głupia jesteś.