Strona:PL Gabriela Zapolska - Z pamiętników młodej mężatki.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

strzeń. Był to środek sali, przygotowany dla tańczących. Należało go przejść, ażeby dostać się do pani Troickiej i mego kącika. Nogi podemną drżeć zaczęły. I czułam się brzydką, samotną i opuszczoną. Dokoła mnie była atmosfera kłamstwa i obłudy. Zwróciłam się myślą do „domu“, do tego mieszkania, które się moim domem nazywało. I tam był chłód i pustka.
Ręka Izy ciążyła mi teraz na ramieniu jak galernicza kula. Wlokłam ją za sobą pod ironicznem spojrzeniem Molickiego, który ciągle stał obok pani Troickiej i teraz, wachlując się szapoklakiem, śledził mnie w dziwaczny sposób.
Wreszcie i bal się skończył, powróciłam do domu.
Pierwszą moją myślą było, gdy weszłam na próg mojej sypialni, troska o pieniądze na zapłacenie szwaczki i kłopot z wyszukaniem nowej sługi.
Ach Boże, jak mnie już życie nudzić zaczyna!