Strona:PL Gabriela Zapolska - Sezonowa miłość.djvu/279

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzo niestosownej chwili. Tuśka bowiem doznaje jakiegoś ściśnienia serca, coś, jakby ogromnego żalu za Pitą i nie za nią jedną, lecz za tem wszystkiem, co Pita reprezentuje. Jest to u kobiet zwykły objaw, że dążąc całą siłą do wyzwolenia się z czegoś, zaczynają tego czegoś serdecznie żałować, gdy to wyzwolenie przychodzi. Jest to objaw chwilowy, niemal mgnienie oka, ale jest to ogromnie szczere i bardzo silne. W takiej właśnie chwili żalu, jak burza zwalił się ze swym pocałunkiem w objęcia Tuśki — Porzycki.
Z wielką energią odepchnęła go od siebie.
— Proszę!... bardzo proszę... — wyjąkała, poprawiając kapelusz i woalkę.
Porzycki był cały zmoczony przy dopomaganiu jej do wsiadania do dorożki. Peleryna jego wydawała nieprzyjemną woń mokrej wełny. Z kapelusza płynęła mu woda. Tuśka ubrała się niezmiernie starannie na ową próbę i z przykrością uznała, że ta próba pocałunku zmoczyła jej nową, ładną, szafirową woalkę w grochy i starła jej z nosa puder. Ta prozaiczna strona w połączeniu z owem wtargnięciem w niestosownie wybraną chwilę duchowej rozterki sprawiła, że Tuśka uczuła i żal i niesmak i jakąś urazę. Nie tak wyobrażała sobie taką chwilę. Siedziała cicho, odsunięta w głąb dorożki, starając się pogrążyć w myślach. Było jej jednak dziwnie i zdenerwowanie jej wzrastać zaczęło coraz więcej, zwłaszcza gdy dostrzegła, że Porzycki siedzi także jakby urażony i zniechęcony. Co więcej, gdy odpychała go od siebie, dostrzegła początkowo zdziwiony, a potem ironiczny wyraz jego twarzy. Powiedział tylko — »przepraszam!« i usunął się w kąt dorożki.
To było wszystko.
Była chwila, w której Tuśka miała ochotę kazać stanąć dorożce, wyskoczyć i biedz po deszczu na przełaj ku chałupie, tam zamknąć się, paść na łóżko i płakać. Tak ją zadławiło, bo przypominała sobie, że postępowała bez taktu, że pozwoliła Porzyckiemu przynosić cukierki, ciastka, wina i obdarowywać się łakociami co chwila. A co jeszcze było najfatalniejsze, to ta okoliczność, że Tuśka czyniła to