Strona:PL Gabriela Zapolska - Moralność pani Dulskiej.djvu/062

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ZBYSZKO (śmieje się).

Passaże, moja droga... passaże... (Hanka przechodzi przez pokój i rzuca ponure spojrzenie na nich oboje — wchodzi do kuchni).

JULJASIEWICZOWA (patrzy za nią uważnie).

A wiesz, to ciekawe.

ZBYSZKO.

Co takiego?

JULJASIEWICZOWA.

Ta dziewczyna. Gdybyś widział, jak ona na nas popatrzyła... Ja na twojem miejscu...

ZBYSZKO.

Ja też jak będę miał czas...

JULJASIEWICZOWA.

Nie rozumiesz mnie. Ja bym się właśnie daleko od niej trzymała.

ZBYSZKO.

E!

JULJASIEWICZOWA.

Jest zazdrosna. Będzie ci robić awantury.

ZBYSZKO.

To by było kopalne.