Strona:PL Gałuszka Dusza miasta.pdf/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

SZPITAL

PAWILON WARJATÓW

Pawilon warjatów — tych co to z za krat
płonącemi oczyma patrzą przed się w świat — —
Dom wysoki — osobny — w oknach mocne pręty,
a do każdej z krat człowiek kurczowo przypięty,
niby pająk na sieci — i każdy z nich tuli
ciało wyschłe na szkielet w szpitalnej koszuli — —
Każdy w żelazne pręty wgnieciony pół twarzą —
obłędem strasznych oczu, co z orbit wyłażą
patrzy — patrzy zachłannie na trawnika skrawek
lub w niebo, gdzie nad wieżą stada wron i kawek
w pokrzyku rozhowornym ponoszą się chmurą — —
Ten chichocze — ten czoło nasępił ponuro —
tamten wyje, aż mrowie przechodzi człowieka —
ten łka żalnie — ów znowu z plec koszulę zwleka,
a tamten matki woła — — Jeden dłoń żylastą
wysunął przed się: krzyżem błogosławił miasto —
Drugi z za krat swe ramię wyschnięte, jak szczudło
wytężył wprost ku niebu i pięścią wychudłą
pograżał ku błękitom, skąd Stwórca łaskawy
opatrznościowem okiem wgląda w ludzkie sprawy — —
Dziwny dom, skąd przez mocne, przez żelazne kraty
patrzą na świat wesołe i smutne warjaty — —