Strona:PL Gałuszka Dusza miasta.pdf/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

SZPITAL

KORYTARZE

Szpitalne korytarze, biegnące bez końca —
na kamiennych posadzkach jasne plamy słońca —
porządkowym numerem naznaczone sale
i służba w białych płaszczach sunąca niedbale — —

Czasem na noszach cicho przenoszą chorego —
czasem lekarz pospiesza — coś stało się złego — —
Drzwi się do jakiejś sali na ścieżaj rozwarły:
na noszach do trupiarni wynoszony zmarły — —

I znów cicho — a przeciąg czasami przywionie
silniejsze chloroformu i karbolu wonie — —

A o zmroku przechodzi tędy dziwny gość:
widmo niesamowite, wyschnięte na kość —
przypada w bezszelestnym przelocie swych stóp
ku drzwiom sal — stuka cicho, zapraszając w grób — —
Niesamowite widmo, wysokie jak żerdź,
chodzi korytarzami szpitali — to śmierć — —