Strona:PL Gałuszka Dusza miasta.pdf/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ZŁA GODZINA


A czasem w wieczór listopadowy,
gdy wichr zukosa zacina dżdżem
idziesz ulicą, jak bezpański pies — —
Nie mając złożyć gdzie głowy
idziesz — i okiem podejrzliwem, złem
spoglądasz w twarz przechodni — —
Gryzłbyś ich, szarpał jak pies — —
W mózg ci się wampir wpił
jakowejś głuchej zbrodni:
Krew komuś wypruć z żył!

Idziesz w zaułki, hen — po miasta kres,
gdzie już ścichają życia tętna — —
Gdybyś mógł
wtarasiłbyś własne serce
w błoto, w rynsztoki, w śmietniska — —

Środkiem rozmokłych dróg
zachodzisz nad rzekę: woda mętna,
cicha i czarna jak trumienne wieko
szeroko — daleko — —
Na garbach fal iskierka po iskierce:
światło latarni omglonej