Strona:PL Fraszki (Jan Kochanowski) 072.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Otoż widzisz (powiada) czyńże dobrze komu,
A to tu drugi snadź bił gospodynią w domu.
A sługa stojąc za nim, przypatrzcie się panie,
Widzi mi się, że swadźbił[1] stoi tam na ścianie.


O Gąsce.

Albo Staś, albo Gąska, przedsię ktoś nie mądry,
Częstował panią (nie wiem jako to rzec) jądry.
Trafił się tam do tego, co jej też rad służył,
Ale jeszcze był tego bytu z nią nie użył.
Ujźrzawszy, poszedł nazad; błazen za nim z lochu,
Nie gniewajcie się, będzieć i wam panie Włochu.


O flisie.

Ze Gdańska flis wędrując, gdy sobie nadchodził,
Stąpił we wsi do karczmy, aby się ochłodził.
Ale miasto ochłody jeszcze się zapalił,
Bo mu Kupido młodą gospodynią schwalił.
Więc każe piwa nosić: a gospodarz baczy,
Że mu do żony z wiosłem Flis przymierzać raczy.
Da pokój, za gościów grosz miło mu się napić,
Nie każe się do łoża gospodyniej kwapić.
Flis ma swą rzecz na pieczy, a gospodarz niemniej:
Słuchajcież kto tu sztukę wyprawi foremniej.
Kiedy gospodarz nie mógł już przesiedzieć flisa,
Nie tu, pry, łgać: wzniowszy głza[2] nakrył dłonią cisa.
Usnął, ściany się wsparłszy: Flis ku paniej godzi,
Onej też nie od tego, ręka tylko szkodzi.
Najmniejsza to (rzecze flis) także między spary,
W grosz ugodził, dobywszy krzoski z szarawary.



  1. Tak w wydaniach aż do 1604 włącznie. W wyd. 1612, 1617 i t. d.: swadź... stoi. Tak też u Turowsk., Most. i t. d.
  2. Podniósłszy koszuli.