Strona:PL Fraszki (Jan Kochanowski) 070.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A panowie do siodeł; ujechawszy milę
Posłuchali onego: Postój koniom chwilę.
A jeden zatem usnął, on znowu: Panowie!
Czas wsiadać. Wszyscy inszy stali przedsię w słowie,
A tego żona budzi: Miły nie słyszycie?
Już tam drudzy wsiadają, wierę rychło spicie.
A ten chrapi, choć nie spi. Miły ba słuchajcie!
Już tam drudzy wsiadają — ej! jużże wsiadajcie,
Aż was diabli pobiorą. Ali drudzy: Szkoda
Odjeżdżać towarzysza, wielka rzecz przygoda,
Pomóżmy mu w złym razie, a załóżmy swoje,
Diabeł cię niechaj prosi, niech już ciągną moje.
Miła! ty się nie przeciw, pokarmiwszy koni,
A jutro rano wstawszy, będziem tam, gdzie oni.


Dobrym towarzyszom gwoli.


O Jędrzeju.

Z sercam się rozśmiał Jędrzeja słuchając,
Kiedy do domu przyszedł narzekając:
A kat jej prosi, by się ku mnie miała,
Teraz się małpa z pod szopy wyrwała.


O gospodyniej.

Proszono jednej wielkiemi prośbami,
Nie powiem o co, zgadniecie to sami;
A iż stateczna była białagłowa,
Nie wdawała się z gościem w długie słowa,
Ale mu z mężem do łaźniej kazała,
Aby mu swoję myśl rozumieć dała.
Wnidą do łaźniej, a gospodarz miły
Chodzi by w raju, nie zakrywszy żyły —