Strona:PL Fraszki (Jan Kochanowski) 069.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Choć u mnie broda siwa, jeszczem nie zganiony,
Czosnek ma głowę białą, a ogon zielony.
Nie uciekaj, ma rada; wszak wiesz: im kto starszy,
Tem, pospolicie mówią, ogon jego twardszy —
I dąb, choć miejscy przeschnie, choć na nim list płowy,
Przedsię stoi potężnie, bo ma korzeń zdrowy.


Nagrobek dwiema braciej.

Tu Jadam i Mikołaj, dwa bracia rodzeni
Czerni, w jednymże grobie leżą położeni.
Ten na wojnie gardło dał, ów zginął w pokoju —
Nie masz przymierza z śmiercią, zawżdy my z nią w boju.


Na słup kamienny.

Jest coś[1] na świecie, kto chce pilno wejźrzeć w rzeczy,
Z czego się dowcip wypleść nie może człowieczy.
Co rozumowi barziej, proszę cię, przystało,
Jeno żeby się złym źle, dobrym dobrze działo?
W czem tak częsta omyłka, że ten to sąd Boży
Nie jednemu sumienie i serce zatrwoży.
Przedsię żyjmy pobożnie gwoli samej cnocie,
Której cena jednaż jest w szczęściu i w kłopocie.


Marcinowa powieść.

Ba jeszcze raz Marcinie! Więc powiem, tak było:
Kilka osób na jednę salę się złożyło,
Każdy z żoną; wieczerzą potem odprawiwszy
Szli spać; ledwie się kładli, kiedy co waśniwszy
Na drugie tak zawoła: Panowie! czas wsiadać.
A ci też (ale o tem nie trzeba powiadać).
Po małej chwili zasię tenże się ozowie,
Co i pierwej straż trzymał: Czas wsiadać panowie!

  1. U Most.: Jest kto.