Strona:PL Fraszki (Jan Kochanowski) 017.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wiatrom rozumie, praktykuje komu —
A sam nie widzi, że ma kurwę w domu.


Na butnego.

Już mi go nie chwal, co to przy biesiedzie
Z zwycięstwy na plac i z walkami jedzie;
Takiego wolę, co zaśpiewać może
I co z pannami tańcować pomoże.


Za pijanicami.

Ziemia deszcz pije, ziemię drzewa piją,
Z rzek morze, z morza wszytki[1] gwiazdy żyją. —
Na nas, nie wiem, co ludzie upatrzyli?
Dziwno im, żeśmy trochę się napili.


O prałacie.

I to być musi do fraszek włożono,
Jako prałata jednego uczczono?
Białychgłów młodych i panów nie mało
Za jednym stołem pospołu siedziało;
Siedział też i ten, com go już mianował,
Bo dobrej myśli nigdy nie zepsował;
Mnich wedle niego, a po drugiej ręce
Pani co starsza. Słuchajże[2] o męce:
Na pierwszem miejscu pannę całowano,
Także do końca podawać kazano;
Więc tego nieraz, ale kilka było,
A prałatowi by kąska nie miło;
Bo, co raz to go baba pocałuje,
A on zaś mnicha; więc mu się styskuje,
Miał czyściec prawy jeszcze na tym świecie,
Bodaj wam taki, co go mieć nie chcecie.



  1. W wyd. 1639: wszytkie.
  2. U Tur.: słuchajcie.