Strona:PL Fraszki (Jan Kochanowski) 012.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ale, co komu rzecze białogłowa,
Pisz jej na wietrze i na wodzie słowa.


Do paniej.

Co usty mówisz, byś w sercu myśliła,
Barzobyś mię tem pani! zniewoliła —
Ale kiedy mię swym miłym mianujesz,
Podobno dawnym zwyczajom folgujesz.


O chmielu.

Co to za sałata rana,
Rozynkami posypana?
Chmiel, jeśli dobrze smakuję;[1]
Przetociem go w głowie czuję.


Na nabożną.

Jeśli nie grzeszysz, jako mi powiadasz,
Czego się miła! tak często spowiadasz?


Na grzebień.

Nowy to fortel, a mało słychany:
Na srebrną brodę grzebień ołowiany.


Ofiara.

Łuk i sajdak twój Febe! niech będzie, lecz strzały
W sercach nieprzyjacielskich w dzień boju zostały.


O sobie.

Dopiero chcę pisać żarty,
Przegrawszy pieniądze w karty;
Ale się i dworstwo zmieni,
Kiedy się w pytlu grosza neni.



  1. U Tur.: smakuje.