Strona:PL Franciszek Karpiński - Pieśni nabożne.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ale gdyś światłem, gdzież Ci ciemno Panie?
Czy noc, czyli dzień, za iedno Ci ſtanie.

Ani ſię dziwię tey Twey wiadomości;
Ty ktòry moie znaſz wſzyſtkie ſkłonności,
Ty co me kroki wſzyſtkie maſz za świadki,
Patrzaiąc na mnie, od wnętrzności Matki.

Wglądaiąc w twoie niepoięte dziwy,
Czuię z pokorą iak ieſteś ſtraſzliwy!
Cuda, ſą Twoie czyny mocny Boże!
Zaprzeczyć tego ma Duſza nie może.

Zadna kość we mnie tayną Ci nie była,
Kiedy w żywocie Matka mię noſiła.
W ktòrym, przez ſkrytą rządòw Twych robotę,
Z niczego, tchnącą dałeś mi iſtotę.

Niedoyrzały płòd oczy Twe widziały!
Tyś go ukſztałcił w związek doſkonały;
Napisał w Xiędze, co z niego być miało,
W Xiędze, gdzie wſzelkie zapiſane Ciało.