Strona:PL Francis Bret Harte Nowelle.pdf/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Krew uderzyła do twarzy Oakhurst’a. Machinalnie chciał się podnieść. Przytrzymała go ręka konającego.
— Słuchaj! w kieszeni mojéj znajdziesz dwa listy... weź je, wszak znasz jéj pismo? Musisz mi tylko przyrzec, że nie przeczytasz, dopóki nie będziesz w bezpieczném miejscu. Przyrzekasz?
John nie odpowiadał. Listy, które trzymał w ręku, paliły mu palce jak rozżarzone węgle.
— Przyrzekasz? — pytał gasnącym głosem Hamilton.
— Dlaczego? — spytał Oakhurst, obojętnie odsuwając rękę przyjaciela.
— Dlatego — odpowiedział umierający, z gorzkim uśmiechem — że gdy je przeczytasz, wrócisz do... więzów... i śmierci...
Były to ostatnie jego słowa. Opadł bez życia na murawę.


Było około dziesiątéj wieczorem, mistres Decker z romansem w ręku, spoczywała leniwie na kanapie, a mąż jéj tymczasem w kawiarni rozmawiał o polityce. Wieczór był ciepły i drzwi na balkon wiodące pozostawały wpół otwarte. Posłyszała kroki na balkonie, podniosła głowę, drzwi się rozwarły naoścież, mistres Decker porwała się przestraszona.
— Bój się Boga, John! — zawołała — tak mię narażać! Wyszedł zaledwie, lada chwila może wrócić... przyjdź za godzinę... jutro... skoro się go pozbędę, ale odejdź teraz, odejdź, mój drogi.
Miser Oakhurst wrócił do drzwi, zamknął je na klucz i w milczeniu zwrócił się do niéj. Śmiertelnie był blady, ręka jego bezwładna i skrwawiona zwisała na przewiązanym przez ramię krawacie, a jednak głos jéj nie zadrżał żadném wzruszeniem, gdy zapytała:
— Co się stało, John, pocoś przyszedł o téj porze?
Wyjął z kieszeni i podał jéj dwa listy.
— Po to, aby ci zwrócić do kochanka pisane listy, zabić cię i samemu się potém zastrzelić — rzekł stanowczo lecz zgasłym, bezdźwięcznym, ledwie dosłyszalnym głosem.
Kobieta ta, śród innych swych przymiotów, posiadała rzadką przytomność umysłu i niepospolitą zaiste odwagę. Nie zemdlała, nie krzyknęła nawet, zsunęła się tylko na kanapę i zakładając ręce na piersi, spytała obojętnie:
— Czemuż nie zabijasz?