Strona:PL Fiodor Dostojewski - Zbrodnia i kara tom II.djvu/207

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 201 —

nikczemności — ze wstrętem i szorstko odparł Świdrygajłow — jeżeli pan tak koniecznie zechcesz się dowiedzieć o tej bajce, to kiedykolwiek opowiem panu osobno, a teraz..
— Mówiono także o jakimś pańskim lokaju na wsi, i że jakobyś pan także przyczynił się do czegoś.
— Proszę pana, dosyć! — przerwał znowu, z wyraźnym zniecierpliwieniem, Świdrygajłow.
— Czy to nie będzie ten lokaj, co to przychodził do pana po śmierci fajkę panu nakładać? — rozdrażniał go coraz bardziej Raskolnikow.
Świdrygajłow uważnie popatrzył na Raskolnikowa i temu zdało się, że w jego wejrzeniu przebiegał jak błyskawica złowrogi uśmiech, ale zapanował nad sobą i odparł bardzo grzecznie:
— Tak, ten sam. Widzę, że to pana także bardzo obchodzi i będę sobie poczytywał za obowiązek przy pierwszej sposobności zadość uczynić zaciekawieniu pańskiemu co d owszystkich punktów z osobna. Do licha! widzę, że istotnie mogę się wydać komu postacią romantyczną. Osądź że pan, do jakiego stopnia powinienem, wobec tego, dziękować mojej połowicy za to, że nagadała o mnie pańskiej siostrze tyle tajemniczych i ciekawych rzeczy. Nie chcę przesądzić wrażenia, ale w każdym razie, było to dla mnie na rękę. Pomimo naturalnego wstrętu panny Eudoksji do mnie i, pomimo, że byłem zawsze ponury i odpychający zaczęła mnie nareszcie żałować, żałować człowieka zgubionego. A gdy serce dziewczyny uczuje litość, to grozi mu poważne niebezpieczeństwo. Bezwarunkowo zapragnie ono „uratować“ i dodać ducha i wskrzesić i powołać do zadań szlachetnych i odrodzić do nowego życia i czynów. Czego bo nie da się namarzyć w tym guście. Ja zaraz spostrzegłem, że ptaszek sam wpada w siatkę i przygotowałem się odpowiednio. Zdajesz się pan być z tego niezadowolony. Ale jak panu wiadomo, skończyło się na niczem (do licha jakże ja dużo piję wina!). Wie pan, zawsze żałowałem, z początku, że los nie przysłał na świat pańskiej siostry w drugim lub trzecim wieku naszej ery w postaci, dajmy na to, córy jakiego panującego księcia lub innego władcy czy prokonsula w Azji Mniejszej. Bezwątpienia, byłaby jedną z męczennic i, naturalnie, śmiałaby się gdyby jej wyrwano piersi rozpalonemi cęgami. Umyślnie poddałaby się tej katuszy, a w czwartym i pią-