Strona:PL Fiodor Dostojewski - Zbrodnia i kara tom I.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 151 —

było nieprzyjemnego i odpychającego w tej dość pięknej i poważnej fizjognomji, to wynikało już z innych przyczyn.
Obejrzawszy bez ceremonji pana Łużyna, Raskolnikow uśmiechnął się złośliwie, opadł znowu na poduszkę i zapatrzył się w sufit.
Ale pan Łużyn zobojętniał i zdaje się postanowił do czasu nie zwracać uwagi na te wszystkie dziwactwa...
— Bardzo, ale to bardzo żałuję, żem znalazł pana w takim stanie — zaczął znowu z wysiłkiem, przerywając milczenie. — Gdybym wiedział o pańskiej niedyspozycji, odwiedziłbym pana wcześniej. Ale, pan wie, kłopoty... Mam przytem bardzo ważną sprawę w senacie, jako adwokat. Pomijam już te zabiegi, których się pan domyśla. Pańskiej mamy i siostrzyczki wyglądam lada chwila...
Raskolnikow poruszył się i chciał coś powiedzieć; twarz jego wyrażała wzruszenie. Pan Piotr zatrzymał się, przeczekał, ale, że nic nie usłyszał, mówił więc dalej:
— ...Lada chwila. Wynalazłem im nawet mieszkanko...
— Gdzie? — słabo wyszeptał Raskolnikow.
— Bardzo niedaleko stąd, w domu Bakalejewa...
— To na Wozniesieńskim — przerwał Razumichin, — tam całe dwa piętra są zajęte przez lokatorów: utrzymuje to kupiec Juszyn. Bywałem tam.
— Tak, lokatorzy....
— Dziury szkaradne: błoto, smród, a i miejsce podejrzane; zdarzały się tam awantury, ale bo i kto tam nie mieszka!... Ja nawet sam tam zachodziłem dla awanturki... Wprawdzie, nie drogo.
— Co do mnie, to oczywiście jako człowiek nowy, nie mogłem zebrać tylu wiadomości — odparł pan Piotr nieco urażony, ale zresztą, dwa bardzo czyste pokoiki, a ponieważ to nie na długo.... Wyszukałem już prawdziwe, to jest przyszłe nasze mieszkanie... — zwrócił się do Raskolnikowa — i teraz właśnie je odnawiają: a tymczasem sam gnieżdżę się w numerach o dwa kroki stąd, u pani Lippewechsel w mieszkaniu mojego młodego przyjaciela, pana Andrzeja Liebieziatnikowa; on to mi właśnie wskazał dom Bakalejewa...
— Lebieziatnikowa? — zwolna wymówił Raskolnikow, jakby coś sobie przypominając.