Strona:PL Feval - Garbus.djvu/475

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

panią? Jakąż rękojmię możesz mi dać, pani, przeciw władzy jej drugiego męża? Oto pytania, które stawiam przed panią. Jakież to nowe życie przygotowujesz pani dla swej córki? Ach, będzie bogatą, będzie wielką! Więcej będzie miała zaszczytów, za to mniej radości; więcej pychy, zamiast skromnych cichych cnót. Nie o to wcale nam chodzi. Oddalibyśmy oboje z chęcią wszystkie wspaniałości świata, wszystkie zaszczyty za jedno słowo płynące z serca i wciąż jeszcze na to słowo czekamy. Gdzież twoja miłość, pani? Nie widzę jej. Duma twoja się trwoży, a serce milczy. Ja boję się, słyszy pani, boję się nie pani Gonzagi, ale ciebie, ciebie, jej matki! Tu jest niebezpieczństwo, przeczuwam je, zgaduję; i gdybym nie mógł zasłonić córki Neversa przed tem niebezpieczeństwem, jak ją zasłoniłem przed tyloma innemi, byłbym krzywoprzysięzcą przed zmarłym.
Zatrzymał się, czekał na odpowiedź. Księżna milczała.
— Pani — rzekł, wysilając się na spokój — przebacz mi. Obowiązek nakazuje mi postawić, przedewszystkiem, moje warunki. Chcę, aby Aurora była szczęśliwą. Chcę, aby była wolną. Bo gdyby miała być niewolnicą, to raczej...
— Kończ pan! — zawołała księżna rozkazująco.
Lagarder stanął.
— Nie, pani — odpowiedział — nie dokończę, przez szacunek dla pani. Zrozumiałaś mię pani dostatecznie.
Księżna Gonzaga gorzko się uśmiechnęła i