Strona:PL Feval - Garbus.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Niezgraba.
— Gbur!
— Wałkoń!
Potem przekleństwa i piskliwe glosy kobiet. Za chwilę mogła się zacząć bójka.
Kokardas i Paspoal wysunęli głowy, aby lepiej widzieć tę awanturę, gdy nagle drzwi umieszczone za estradą, rozwarły się naoścież.
— Gonzaga — wyszeptał Gaskończyk.
— Milionowy człowiek! — dorzucił Normandczyk.
I instynktownie obaj odsłonili głowy.
Rzeczywiście na estradzie ukazał się Gonzaga w towarzystwie dwóch młodych paniczów. Pomimo, że dosięgał już lat pięćdziesięciu, był jeszcze bardzo piękny. Jego wysoka postać zachowała wykwintne, zręczność. Na czole nie miał ani jednej zmarszczki; wspaniałe włosy spadały w pięknych, błyszczących kędziorach na skromny frak z czarnego aksamitu.
Przepych jego stroju nie był podobny do wystawności p. Pejrola. Jednak żabot jego miał wartość pięćdziesięciu tysięcy franków, a milionowe brylanty orderów zaledwie widać było z pod białej atłasowej kamizelki.
Towarzyszący mu panicze: Chaverny (Szawerni,) szaleniec, kuzyn przez Neversa, i: młody Navail mieli również wykwintne postawy. Byli to zachwycający młodzieńcy, trochę zniewieścieli trochę znużeni, ale pomimo rannej pory, rozweseleni już szampanem.
Navail miał lat dwadzieścia pięć; markiz Chaverny zoczył rok dwudziesty, i wybuchnęli szczerym śmiechem.
Zatrzymali się obaj, aby spojrzyć na tłum