Strona:PL Faleński - Meandry (1904).djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy swe Rajskie straty rozlicza,
Widzi, poprzez niewczesne żale:
Iż nietylko śmierć za to — ale
Karą, starość jest samotnicza.


320.

Któż nie rad, choćby w gwarnym tłumie,
Wygłaszać słów dobranych dziwa!
Takiemu rozkosz jest prawdziwa
W wymowy własnej błogim szumie —
Lecz ten, co drugich słuchać umie,
Nadzwyczaj rzadki bywa.


321.

Najsroższych przeciwności szały,
Zgarnięte w jedno zebranie,
Nigdyby tak niesłychanie
Nikogo skrzywdzić nie zdołały,
Jak człek w upadku swym zwątpiały
Sam siebie skrzywdzić jest w stanie.


322.

W miarę tego, jakiej służy chwale:
Lub rozbłyśnie dusza, lub też spłonie.
Lub Otchłani Cześć, w pożercze tonie,
Blasku kłamstwem, zwabi ją zuchwale —