Strona:PL Faleński - Meandry (1904).djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
317.

Działem to Anielskiej bywa straży:
Że biedni, biedniejszym jeszcze, mogą
Przyjść w pomoc chudobą swą ubogą —
A znów niema Władcy wśród Mocarzy,
Któremu potrzeba się nie zdarzy,
Kiedykolwiek wsparcia chcieć od kogo.


318.

— Wilk — Zbrodniarz! — Wdowa opuszczona
Biadała, płacząc nad swą stratą:
— Kozę mi, matkę zjadł brodatą,
Której żywiły mię wymiona!
O! bodaj żywcem pękł, nim skona!
Bodaj się w Piekle prażył za to!

— Wilk — Zbawca! — z rzeszą swą, rozsiadłą
Na kapuścianej w sadzie naci,
Gwarzyła liszka, ciesząc braci:
— Zjadł kozę, podłe czupiradło,
Nim ono nas z kapustą zjadło —
Niech Bóg mu za to Niebem płaci!


319.

Człek, zgrzeszywszy niegdyś zuchwale,
Z przed Pańskiego gnany oblicza.