Strona:PL Faleński - Meandry (1904).djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
286.

Jeśliś kolczaty, tak jak róża dzika,
Zły sąd o tobie nie jest bez przyczyny.
Gdyż, dobre nawet pełniąc czyny,
Masz w sobie samym przeciwnika —
Więc w krzywdzie, co się stąd spotyka,
Jest znaczna część twej własnej winy.


287.

W Dworzec Pański, w blaski wschodnie,
Za skrzydlatą dusz swobodą,
Idźmy w pochód, gdzie nas wiodą,
Niby słupce dróg przewodnie,
Gorejących gwiazd pochodnie,
W przyszłość wiecznie młodą.

Tam, ów blask promiennolicy,
Co nie mierzchnie ani chłodnie,
U wrót nas powita godnie.
Bośmy Pańscy domownicy —
Nie zaś z rynku, lub z ulicy,
Byle skąd przychodnie.


288.

Bywa, że często, złośliwemi psoty,
Przewrotnej doli chimera