Strona:PL Faleński - Meandry (1904).djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
274.

Módl się w dzień każdy, jak się modlisz w Święto,
I niech pokora w sercu twem żebracza,
Zażegnywaniem wczesnem, przeistacza
W bezbronne żądło, Piekieł Złość zawziętą —
Bo, gdy ukąsi wąż, nim go zaklęto,
Cóż pomódz mogą słowa zaklinacza?


275.

Gdy kędyś, w Chwały Swej bezmiarze,
Pan Niebios nam najuroczyściej
Swych sądów skrytych Wiedzę ziści —
To wtedy jasno się pokaże:
Iż nawet przeciwności wraże,
Działały ku naszej korzyści.


276.

Kogóż z nas ból nie oniemi,
Gdy spojrzy w księgę rozwartą,
Na której, karta za kartą,
Spisano głoski krwawemi,
Walkę o byt na tej ziemi —
Na której być nie jest warto!